Rosja gromadzi wojsko. Nieznaczne zmiany w porównaniu z ostatnimi dniami
Ukraiński wywiad donosi o przygotowaniach rosyjskiego wojska. W pobliżu okupowanego Sewastopola zgromadzono 39 okrętów wojennych i łodzi. Nie ma wśród nich krążownika "Moskwa".
15 kwietnia ukraiński wywiad ustalił, jakimi siłami dysponuje rosyjska armia. W pobliżu Sewastopola na okupowanym przez Rosję Krymie znajduje się 39 okrętów wojennych i łodzi.
Rosjanie mają do dyspozycji m.in.: dziewięć dużych statków desantowych, pięć okrętów podwodnych, dwa poduszkowce, pięć małych okrętów przeciw okrętom podwodnym, dwa małe statki rakietowe czy dwa statki patrolowe.
Ukraiński wywiad podkreśla, że w porównaniu z 10 kwietnia nastąpił wzrost liczby dużych okrętów desantowych i małego okrętu przeciw okrętom podwodnym. Zmiany dotyczą też nieznacznie mniejszej liczby okrętów rakietowych, patrolowych, kutrów antysabotażowych i trałowca morskiego.
W zatokach Sewastopola nie zauważono krążownika rakietowego "Moskwa", którego stratę oficjalnie potwierdziły władze rosyjskie 14 kwietnia.
Zatonięcie krążownika "Moskwa"
Rosyjski krążownik "Moskwa" zatonął w czwartek późnym wieczorem. Wcześniej na pokładzie okrętu Floty Czarnomorskiej, który ostrzelały Siły Zbrojne Ukrainy, miał wybuchnąć pożar. Statek poszedł na dno podczas próby zaholowania do wybrzeża Sewastopola w trakcie sztormu.
Informacje w tej sprawie przekazała m.in. rosyjska agencja państwowa RIA Nowosti, powołując się na źródła w ministerstwie obrony Rosji.
"Krążownik rakietowy 'Moskwa' zatonął podczas holowania do punktu przeznaczenia w warunkach sztormu z powodu uszkodzenia kadłuba, do którego doszło z powodu pożaru wywołanego detonacją amunicji" - poinformowała też rosyjska agencja państwowa TASS.
Źródło: pravda.com.ua
Zobacz też: Putin straszy, że zaatakuje NATO. Robi to w jasno określonym celu
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski