Rosja gra na podział Hiszpanii? Zwiększona aktywność trolli
Powiązane z Rosją osoby i instytucje aktywnie agitowały za uznanym za nielegalne katalońskim referendum - piszą hiszpańskie media. Na 48 godzin przed plebiscytem liczba publikowanych przez nie informacje na temat wzrosły o 2 tys. proc.
01.10.2017 10:32
Jak poinformował hiszpański dziennik "El Mundo", rosyjski wpływ na nieuznawane przez rząd w Madrycie referendum niepodległościowe stał się szczególnie widoczny w ostatnich godzinach przed plebiscytem.
"Rosyjska machina zwiększyła swoją pracę w godzinach poprzedzających referendum w celu pogłębiania podziałów w Hiszpanii i dzielenia Unii Europejskiej" - czytamy w madryckiej gazecie. Dziennik pisze w szczególności o działaniu użytkowników Twittera, powiązanych z Kremlem.
Jednym z najbardziej aktywnych agitatorów był twórca Wikileaks Julian Assange. Assange, który nigdy wcześniej nie przejawiał zainteresowania sprawami Hiszpanii, nagle stał się najgłośniejszym i najbardziej prominentnym zagranicznym sojusznikiem separatystów. Ukrywający się w ekwadorskiej ambasadzie aktywista ostatnie tygodnie poświęcił niemal w całości na wspieraniu secesjonistów, przemawiając nawet - za pośrednictwem telebimu - na ulicach Barcelony. Na Twitterze, Assange porównał postawę Madrytu do reakcji chińskich władz na protesty studentów na placu Tianenmen w 1989 roku.
Tweety Assange'a roznosiły się w ekspresowym tempie. Jak wyliczył ośrodek Fairfax Media cytowany przez australijski "Sydney Morning Herald", szef Wikileaks do spółki z innym powiązanym z Rosją dysydentem, Edwardem Snowdenem, odpowiada za ponad jedną trzecią wszystkich wpisów na Twitterze w ciągu ostatnich 10 dni, w których obecna jest fraza "Catalonia". Według analizy liberalnego hiszpańskiego dziennika "El Pais", tak duży wpływ w mediach społecznościowych Assange osiągnął po części dzięki sieci botów i fałszywych kont, które na potęgę podawały dalej treści publikowane przez Australijczyka. Jak wynika z danych projektu Hamilton 68 śledzącego aktywność powiązanych z Rosją trolli i botów, wśród kont powielających przekaz Assange'a były te same, które wcześniej angażowały się w promocję Donalda Trumpa, Marine Le Pen, kampanii na rzecz Brexitu, czy Alternatywy dla Niemiec. Do tego, aktywna była też kremlowska telewizja Russia Today oraz inne rosyjskie media.
Hiszpańskie media wskazują, że podmioty związane z Moskwą w tendencyjny sposób przedstawiają scenariusz katalońskiego referendum, gdzie państwo jest traktowane jak "wróg obywateli, wielka państwowa machina blokująca demokratyczne prawo do głosowania". Przejawem tego miało być zamykanie stron internetowych i groźby Madrytu pod adresem wolontariuszy, pomagających w organizacji plebiscytu.
W piątek Hiszpański Urząd ds. Ochrony Danych (AEPD) zagroził wolontariuszom wchodzącym w skład komisji wyborczych katalońskiego referendum. Za nielegalne, zdaniem tej podległej rządowi centralnemu instytucji, korzystanie z danych osobowych mieszkańców regionu grozi kara do 300 tys. euro.
Szacuje się, że w niedzielnym referendum w Katalonii bierze udział kilkadziesiąt tysięcy wolontariuszy. Ich nabór rozpoczęto 7 września br. przez uruchomioną przez kataloński rząd Carlesa Puigdemonta stronę internetową. Wprawdzie po kilku dniach hiszpańska policja nakazała zamknąć witrynę online, poprzez którą prowadzony był werbunek, ale jej kopia pojawiła się wkrótce na jednym z portali społecznościowych.
W tygodniu poprzedzającym kataloński plebiscyt władze w Madrycie zamknęły ponad 140 różnych stron internetowych dotyczących plebiscytu w Katalonii. Po kilku dniach od zamknięcia wiele z nich pojawiło się ponownie na innych serwerach. Według hiszpańskich służb bezpieczeństwa ich operatorami w wielu przypadkach są hakerzy z Rosji oraz "państw znajdujących się w orbicie Moskwy".