Rosja buduje kosmiczny bombowiec strategiczny? Podpułkownik ujawnia sensację, ale ministerstwo obrony natychmiast dementuje
• Podpułkownik ujawnia, że Rosja buduje kosmiczny bombowiec strategiczny
• Samolot ma mieć możliwość ataku nuklearnego z przestrzeni kosmicznej
• Ministerstwo obrony niemal natychmiast zdementowało te informacje
• Umieszczanie broni nuklearnej i masowego rażenia w kosmosie jest zakazane
Rosyjska Akademia Strategicznych Sił Rakietowych rzekomo buduje ponaddźwiękowy bombowiec strategiczny. Samolot będzie mógł używać pocisków balistycznych z głowicami nuklearnymi w przestrzeni kosmicznej. Egzemplarz testowy ma być gotowy już w 2020 roku. Takie sensacyjne informacje przekazał w ubiegłym tygodniu agencji RIA Novosti podpułkownik Aleksiej Sołodnikow.
Wcześniej generał Siergiej Karakajew, ze wspomnianej już akademii, zdradził, że jego ośrodek opracował i przetestował już silnik dla rosyjskich samolotów kosmicznych przyszłości. Prawdopodobnie zostanie on zaprezentowany jeszcze we wrześniu tego roku na międzynarodowych targach przemysłu zbrojeniowego pod Moskwą.
- Koncepcja polega na tym, że bombowiec będzie startował ze zwykłej bazy lotniczej w Rosji i będzie patrolował naszą przestrzeń powietrzną. Na rozkaz będzie wznosił się w przestrzeń kosmiczną, raził cel głowicami jądrowymi i wracał do bazy - mówił ppłk Sołodnikow dla RIA Novosti. Dodał, że zaledwie dwie godziny wystarczą samolotowi, by z przestrzeni kosmicznej dolecieć do dowolnego miejsca na ziemi.
Nie wiadomo, jak będzie wyglądał rosyjski samolot. Jego bryła jest ponoć opracowywana w Centralnym Instytucie Aerodynamicznym Rosji. Ppłk Sołodnikow twierdzi, że jego waga powinna zamknąć się w granicach 20-25 ton.
Ministerstwo zaprzecza
Wystarczyły jednak 24 godziny, by rosyjskie ministerstwo obrony zdystansowało się od słów ppłk Sołodnikowa. "Medialne doniesienia, sugerujące, że Rosja rozwija projekt bombowca strategicznego, który będzie w stanie wypełniać zadania w kosmosie, nie odpowiadają rzeczywistości" - napisali przedstawiciele resortu do agencji TASS.
Z oświadczenia wynika, że dziennikarze przeinaczyli słowa oficera. "Słowa wykładowcy akademii wojskowej, który mówił o hipotetycznym wykorzystaniu swojej wiedzy teoretycznej w sferze technologii obronnej zostały w oczywisty sposób źle zinterpretowane" - twierdzi ministerstwo. W dementi resortu można było także wyczytać, że choć Rosja podołałaby technologicznie wyzwaniu konstrukcyjnemu, to jednak budowa takiego bombowca jest "absolutnie wykluczona".
Budują czy nie?
Warto jednak pamiętać, że ppłk Sołodnikow był cytowany przez państwową agencję, która jest kontrolowana przez Kreml i Władimira Putina. Czy manipulacja dziennikarska jest możliwa? A może oficer nieopatrznie wyjawił plan, który miał pozostać w cieniu?
Serwis Popular Mechanics postanowił prześwietlić koncepcję ppłk. Sołodnikowa. Zdaniem analityków, budowa kosmicznego bombowca strategicznego w kształcie przedstawionym przez rosyjskiego oficera jest bardzo wątpliwa. Popular Mechanics zwraca uwagę, że waga 20-25 ton, to mniej więcej tyle ile waży gotowy do misji F/A-18E Super Hornet. Problem w tym, że jest on jedynie wielozadaniowym myśliwcem, a nie bombowcem, który powinien wynieść na orbitę co najmniej jeden ładunek nuklearny, zachowując przy tym normalne możliwości lotów w przestrzeni powietrznej, przy dodatkowej możliwości lotów kosmicznych. Wszystko przy autonomicznym starcie i lądowaniu, bez wspomagania innych jednostek.
Popular Mechanics wątpi także, aby Rosjanie opracowali odpowiedni silnik. Turboodrzutowy silnik z dopalaczami potrzebuje tlenu, a więc jego użycie nie jest możliwe w kosmosie. Z kolei silnik strumieniowy typu scramjet nie zapewni odpowiedniej mocy, a typu ramjet jest zbyt paliwożerny, by zapewnić operacyjność na zadowalającym poziomie.
Alternatywą dla powyższych mógłby być opracowywany przez Brytyjczyków SABRE - prototypowy silnik, wykorzystujący skompresowane i wychłodzone powietrze, które w przestrzeni kosmicznej może być stosowane na zasadzie zbliżonej do tradycyjnych silników turboodrzutowych.
Kosmiczny wyścig zbrojeń
Podstawowym problemem ewentualnego rosyjskiego projektu byłoby rażące naruszenie prawa międzynarodowego. W 1963 roku ZSRR, którego prawnym sukcesorem jest Rosja, podpisał układ o zakazie prób broni nuklearnej w atmosferze, przestrzeni kosmicznej i pod wodą. Cztery lata później został on rozszerzony o zakaz wprowadzania na orbitę obiektów przenoszących broń jądrową i masowego rażenia. Wśród 102 sygnatariuszy są zarówno Rosja, jak i USA.
Powyższy traktat był jedną z przyczyn, która zmusiła Amerykanów do przerwania prac nad X-20 Dyna Soar. Według założeń, samolot ten miał być podobny do omawianej rosyjskiej propozycji. Zapisy prawa międzynarodowego i wysokie koszty projektu zmusiły USA do wygaszenia projektu. Choć militaryzacja kosmosu jest dziś zakazana, światowe potęgi mają rozmieszczone na orbitach setki satelitów wojskowych. Nie są one wyposażone w broń, zdolną niszczyć całe miasta i regiony.
Jeszcze niedawno Moskwa oskarżała Waszyngton o naruszanie zakazu militaryzacji, po tym jak udanie zadebiutował X-37B. Przy czym istnieje kolosalna różnica pomiędzy zaproponowaną przez ppłk Sołodnikowa koncepcją kosmicznego 25-tonowego bombowca strategicznego a bezzałogowym 6-tonowym wahadłowcem NASA i lotnictwa USA, który nie ma jawnie bojowego zastosowania. Można się zresztą spodziewać, że jeśli Rosja zdecydowałaby się na stworzenie tego rodzaju samolotów, Stany Zjednoczone szybko uczyniłyby to samo, być może nawet przerabiając wspomniany X-37B. A to oznaczałoby już kosmiczny wyścig zbrojeń, którego świat z całą pewnością wolałby uniknąć.