Ropa tańsza po zabójstwie Zarkawiego
Wiadomość o zabiciu szefa Al Kaidy w Iraku Abu Musaba az-Zarkawiego spowodowała dalszy spadek cen na światowym rynku ropy. W Nowym Jorku zeszły one nawet w pewnej chwili poniżej granicy 70 dolarów za baryłkę, choć potem znalazły się z powrotem powyżej niej.
Rynek ropy uznał, że śmierć arcy-terrorysty uspokoi sytuację w Iraku i w całym regionie bliskowschodnim, który jest głównym dostarczycielem ropy dla świata. Wzrosły nadzieje na pełną odbudowę irackiego przemysły naftowego, cierpiącego dotąd w wyniku powtarzających się zamachów i aktów terroru.
Drugim czynnikiem sprzyjającym zmniejszeniu napięcia na rynku naftowym jest sygnalizowana przez Iran gotowość do rozmów z Zachodem w celu "usunięcia nieporozumień" na temat irańskiego programu atomowego.
Na New York Mercantile Exchange wskaźnikowa dla największego na świecie rynku amerykańskiego cena lekkiej, słodkiej ropy krajowej z dostawą w lipcu zeszła w pewnej chwili aż do poziomu 69,10 dol. za baryłkę, najniższego od 22 maja. Potem jednak wzrosła i na zamknięciu wynosiła 70,35 dolara za baryłkę, o 47 centów mniej niż w środę i zarazem o równe 5 dolarów, czyli 6,7% mniej niż pamiętnego 22 kwietnia, kiedy to padł ostatni z długiej serii rekordów wszech czasów bitych przez rynek ropy przez ostatni rok.
W Londynie wskaźnikowa dla rynku europejskiego cena ropy Brent z Morza Północnego zamknęła się w czwartek na poziomie 69,05 dol. za baryłkę niższym o 14 centów niż w środę.
Czwartek był trzecim już kolejnym dniem spadku ceny ropy w USA, po znacznym, bo aż dwuprocentowym spadku w środę, gdy opublikowano optymistyczne dane o stanie amerykańskich zapasów paliw. Obniżka następuje jednak z bardzo wyśrubowanych pozycji wyjściowych i dlatego cena ropy nadal znajduje się na wysokościach uznawanych do kwietnia za rekordowe. Jest ona też jednocześnie wciąż wyższa aż o ponad 30% niż przed rokiem.