Romuald Szeremietiew dla "Faktu": Rosjanie mogą zrzucić bombę atomową na Warszawę
Były wiceminister obrony Romuald Szeremietiew na łamach "Faktu" przekonuje, że Rosja jest realnym zagrożeniem dla Polski, która jest kluczem do Europy Środkowej i wstępem przed dalszą ekspansją na zachód.
02.03.2015 | aktual.: 02.03.2015 09:36
Zdaniem Szeremietiewa, "usunięcie naszego kraju jako podmiotu niezależnego od Rosji rozstrzyga o statusie całego regionu". - Jeżeli Rosjanie uznają, że NATO nie potrafi reagować, to będą Polskę atakować i zrobią to maksymalnie silnie i szybko - uważa.
Były wiceszef MON mówi w rozmowie z "Faktem", że agresja Rosji może przybrać różne formy - od wojny przy pomocy "zielonych ludzików", przez uderzenie taktyczną bronią atomową, po operację jedynie siłami konwencjonalnymi. Twierdzi też, że możliwy jest "atak atomowy na Warszawę".
Szeremietiew uspokaja jednak, że Rosja nie jest tak silna, jak twierdzi moskiewska propaganda, i możemy się przed nią obronić. Jak? Przywracając pobór do obrony terytorialnej, gdyż "w ten sposób pokażemy agresorowi, że całe terytorium będzie bronione, więc nie może on liczyć na łatwe opanowanie Polski".
Kwalifikacja wojskowa trwa
Od 2 lutego trwa tegoroczna kwalifikacja wojskowa, która pięć lat temu zastąpiła pobór do wojska. Obejmie prawie 300 tys. osób. Każdy podlegający obowiązkowi kwalifikacji wojskowej otrzymuje od wójta lub prezydenta miasta imienne wezwanie z dokładnym terminem i miejscem stawienia. Po przejściu badań lekarskich zostaje orzeczona kategoria zdolności do czynnej służby wojskowej.
Szef MON Tomasz Siemoniak zachęca też ochotników do zgłaszania się w Wojskowych Komisjach Uzupełnień. - Od 1 marca wszyscy mężczyźni, którzy podlegają obowiązkowi służby wojskowej - między 18. a 50. rokiem życia - mogą ochotniczo odnotować się w macierzystej WKU, że chcieliby być poddani ćwiczeniom – tłumaczył na antenie RMF FM.
oprac. Paulina Górnicka