Romskie korzenie jednego z zabójców Belga?
Belgijska prasa pisze w środę o romskich korzeniach jednego z Polaków podejrzanych o zabójstwo 17 letniego Belga, Joe Van Holsbeecka.
26.04.2006 | aktual.: 27.04.2006 10:14
Zobacz także galerię:
Według dziennika "La Derniere Heure", polskim Romem jest zatrzymany w poniedziałek 16-letni Mariusz O., natomiast "La Libre Belgique" podaje, że Romem jest drugi wciąż poszukiwany Polak - Adam G.
Zatrzymany Polak wraz z rodzicami przebywa w Brukseli nielegalnie, choć uczęszczał do jednej z brukselskich szkół.
Ale według słów samego zatrzymanego, to nie on miał zadać śmiertelny cios nożem, lecz drugi podejrzany - Adam G. "La Libre Bielgique" pisze, że na zarejestrowanych przez kamery na dworcu kolejowym w Brukseli zdjęciach to Adam G. trzyma w rękach nóż typu Opinel.
"A.G., Polak o romskich korzeniach, najprawdopodobniej zbiegł do Polski" - pisze dziennik. Według informacji uzyskanych przez PAP, pochodzi z Białegostoku, podobnie jak zatrzymany Mariusz O.
Mariusz O. - jak kontynuuje "La Libre Belgique" - współpracował podczas przesłuchania ze śledczymi, przypisując sobie jednak minimalną rolę w zabójstwie. Wiemy jednak, że może kłamać - mówi cytowany w gazecie anonimowy policjant.
Dziennik "La Derniere Heure" pisze, że to zatrzymany Mariusz jest Romem.
Według tej gazety, rodzina Mariusza przybyła do Belgii w 2000 roku, a on sam jest już znany policji z mniejszych przestępstw: kradzieży z użyciem lub bez przemocy.
Oba dzienniki zastrzegają, że wszystkie informacje są nieoficjalne.
Belgijska prokuratura podała we wtorek, że dwaj Polacy są podejrzani o najgłośniejszą zbrodnię ostatnich lat w Belgii - zabójstwo nastolatka na Dworcu Centralnym w Brukseli. Jeden z Polaków jest w rękach policji, drugi prawdopodobnie zbiegł do Polski.
Tożsamość obu podejrzanych nie zostanie podana do wiadomości, bowiem - jak wyjaśnił rzecznik prokuratury Jos Colpin - belgijska ustawa z 2005 roku zabrania ujawniania jakichkolwiek danych pozwalających na identyfikację nieletnich objętych postępowaniem karnym. Zabronione jest zwłaszcza publikowanie nazwisk i wizerunków. Za łamanie przepisów, obowiązujących także media, grożą surowe kary.