Roman Giertych rezygnuje z roli piewcy PiS. "Stanąłem przed zadaniem, które mnie przerasta"
Krytykuje i ironizuje - tak w dużym skrócie można ocenić to, co w mediach społecznościowych robi Roman Giertych. W najnowszym wpisie zwraca się do premiera Mateusza Morawieckiego, by poinformować go, że z tym kończy. Przestaje być "doradcą dobrej zmiany".
Najnowszy post Romana Giertycha na Facebooku dotyczy afery KNF. Adwokat Leszka Czarneckiego przedstawia chronologicznie, co się w sprawie wydarzyło. A wszystko po to, by przedstawić premierowi Mateuszowi Morawieckiemu argumenty, dlaczego rezygnuje z roli "doradcy i piewcy dobrej zmiany".
Giertych ironizuje od początku do końca. Zwraca się do szefa rządu zwrotem "Drogi panie Mateuszu" i od razu przeprasza za "poufały ton, który nie koresponduje z godnością urzędu" piastowanego przez Morawieckiego. "Ale obydwaj wiemy, że ta przeszkoda wkrótce zaniknie..." - pisze Giertych.
I brnie w przedstawianie siebie jako doradcy PiS. "Pouczałem, tłumaczyłem, radziłem i broniłem. Opisałem żarliwą tę obronę w książce 'W obronie Konstytucji'. Może pan ją kupić w księgarniach". Od teraz jednak, jak zapowiada, będzie "byłym już życzliwym premierowi".
"Dzisiaj jednak stanąłem przed zadaniem, które mnie przerasta. (...) Tak panie premierze. W świetle zaistniałych faktów muszę złożyć rezygnację z roli piewcy 'dobrej zmiany'. Tego się bowiem nie da w żaden sposób wytłumaczyć. Bolszewicy nacjonalizowali mienie prywatne. Ale nawet oni proces uwłaszczenia nomenklatury na znacjonalizowanym majątku rozkładali na lata. Od pana bolszewicy powinni uczyć się radykalizmu w realizacji walki z kułakami i wspieraniu tych elementów w społeczeństwie, które najlepiej przystosowują się do nowej władzy" - zaznaczył Giertych.
Na koniec napisał, że resztę wyjaśni Morawieckiemu podczas ich rychłego spotkania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl