PublicystykaRoman Giertych: Realne sankcje wobec PiS

Roman Giertych: Realne sankcje wobec PiS

Na różne sposoby opozycja próbowała zaangażować Unię Europejską w obronę polskiej Konstytucji. Jest jednak jeden element, który może stanowić mocny środek nacisku o charakterze politycznym, i który nie będzie mógł być zdyskredytowany jako współpraca z "obcymi" - pisze Roman Giertych.

Roman Giertych: Realne sankcje wobec PiS
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki

Tym elementem jest zatwierdzenie prawidłowości wyborów do Parlamentu Europejskiego dla posłów PiS.

Zgodnie z traktatami europejskimi każde Państwo ustala przepisy dotyczące wyborów do PE według określonych norm, ale samodzielnie. Polska ustaliła te przepisy w ten sposób, że ich wewnętrzna struktura opiera się na zatwierdzaniu czynności Państwowej Komisji Wyborczej przez Sąd Najwyższy.

Ponieważ PiS łamie przepisy o kadencyjności I prezesa oraz sędziów SN, dokonując jawnego naruszenia polskiej Konstytucji, to również tym samym łamie zasady wyborów do Parlamentu Europejskiego. Komisja w PE, która zatwierdza prawidłowość uzyskania mandatów, może po raz pierwszy w historii mieć coś do roboty.

W przypadku, gdy dojdzie do obalenia Sądu Najwyższego żaden mandat uzyskany przez partię, która doprowadziła do tego obalenia, nie powinien być zatwierdzony przez Parlament Europejski. Powód jest oczywisty: brak prawidłowo przeprowadzonych wyborów ze względu na naruszenie polskich przepisów o ich nadzorowaniu.

Tym samym Komisja PE nie stwierdzałaby naruszenia przepisów europejskich, ale polskich. Ograniczenie decyzji tej Komisji wyłącznie do posłów do PE wybranych z list PiS byłoby podyktowane tym, że w odniesieniu do pozostałych nie ma wątpliwości, że partie uczestniczące w tych wyborach nie mogły wpływać na ich zatwierdzanie przez SN, gdyż nie obsadziły tego ciała swoimi ludźmi.

"Komisja nie miałaby innego wyjścia niż zawieszenie uprawnień posłów"

Zgodnie z ordynacją wyborczą do PE (art. 134-140) ważność wyborów oraz protesty wyborcze zatwierdza SN. Wniesienie skargi na ważność wyborów ze względu na zniesienie przez PiS funkcjonowania SN byłoby rozstrzygnięte (w przypadku wejścia w życie przepisów o SN) przez osoby nieuprawnione. W tej sytuacji Komisja PE nie miałaby innego wyjścia niż zawieszenie uprawnień posłów wybranych przez PiS.
Konsekwencją takiego działania byłby wakat wśród miejsc wskazanych przez PKW jako wygrane przez PiS do czasu zatwierdzenia przez Sąd Najwyższy, którego skład i kierownictwo jest zgodne z polską ustawą konstytucyjną.

Uważam, że opozycja powinna zapowiedzieć złożenie takiego protestu wyborczego, a w razie jego rozpoznania przez nieuprawnione osoby zakwestionowania mandatów PiS w ramach procedury w Parlamencie Europejskim.

Tym samym marzenia pani Beaty Szydło o ucieczce do Brukseli mogą się mieć tak, jak Dunajec do Dunaju.

Roman Giertych

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)