Roman Giertych: opinia publiczna musi poznać prawdę
Apeluję do Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, aby to, co jest możliwe, w sprawie rozmowy Auganow-Kulczyk odtajniła. Bez nazwisk operacyjnych, oficerów itd. Ale żeby opinia publiczna poznała prawdę. Dlatego, że my cały czas się obracamy w takiej atmosferze - pewne rzeczy można powiedzieć, pewne rzeczy nie można powiedzieć - powiedział Roman Giertych, gość "Salonu Politycznego Trójki".
14.10.2004 | aktual.: 14.10.2004 10:43
Kamil Durczok: Komu jeszcze oprócz Jana Kulczyka i prezydenta chciałby pan zadać pytania o tę sprawę?
Roman Giertych: Na pewno musi być na tę okoliczność przesłuchany pan Marek Alojzy Dochnal. I taką decyzje komisja wczoraj podjęła, bo w tej sprawie pełni kluczową rolę. Zastanawiam się, szczerze mówiąc, jaki jest związek tej sprawy z jego obecnym aresztowaniem.
Kamil Durczok: A myśli pan, że może być taki związek?
Roman Giertych: Myślę, że może.
Kamil Durczok: A na czym on może polegać ?
Roman Giertych: Trudno mi w tej chwili powiedzieć. To znaczy mam znowu pewną teorię opartą o dokumenty tajne. Ja w ogóle apeluję do Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, aby to, co jest możliwe, w tej sprawie odtajniła. Bez nazwisk operacyjnych, oficerów itd.. Ale żeby opinia publiczna poznała prawdę. Dlatego, że my cały czas się obracamy w takiej atmosferze - pewne rzeczy można powiedzieć, pewne rzeczy nie można powiedzieć. A za powiedzienie innych rzeczy to grozi odpowiedzialność karna. A przecież jedynie opinia publiczna może tę sprawę, że tak powiem, wyjaśnić do końca. Dlatego, że tylko nacisk opinii publicznej może zmusić pewnych decydentów do podjęcia określonych działań.
Kamil Durczok: Panie pośle, jak pan czyta te dokumenty, te wszystkie notatki, tajne, nietajne, czy pan jest bliżej odpowiedzi na pytanie dlaczego Wiesław Kaczmarek zdecydował się w kwietniu ujawnić okoliczności sprawy Modrzejewskiego ?
Roman Giertych: Myślę, ze ma to związek z - tak wczoraj sugerował minister Kaczmarek w jednym z programów - ma to związek z kwestią Nafty Polskiej i pozycją pana Giereja w tym przedsiębiorstwie.
Kamil Durczok: Wiesław Kaczmarek był podsłuchiwany najprawdopodobniej w związku z tą sprawą, tak przynajmniej można wywnioskować z tych wszystkich informacji, które przedostały się do opinii publicznej. Czy powinna być na to zgoda marszałka sejmu, czy nie?
Roman Giertych: No oczywiście, że powinna być.
Kamil Durczok: Tej zgody nie było?
Roman Giertych: Przynajmniej powinien zostać poinformowany.
Kamil Durczok: To jeszcze jedno pytanie. Co wynika, dla pana co wynika, z wczorajszych zeznań funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa ?
Roman Giertych: Jedna, bardzo ważna okoliczność. Mianowicie, że akcja w Urzędzie Ochrony Państwa zaczęła się we wczesnych godzinach porannych 7 lutego. A to oznacza, że to nie jest tak, jak mówiono dotychczas, iż UOP podjął działania pod wpływem postanowienia prokuratury. Tylko mamy do czynieniaa z sytuacją odwrotną. Że po spotkaniu u pana premiera jest podejmowana prawdopodobnie decyzja, która uruchamia dwie procedury - jedną w UOP-ie, drugą w prokuraturze. I te dwie procedury w pewnym momencie się spotykają przy zatrzymaniu Modrzejewskiego. Ale uruchamiane są przez czynnik będący nad nimi, nad prokuraturą i nad Urzędem Ochrony Państwa.