Roman Giertych napisał do Małgorzaty Gersdorf. "Trzy osoby podają się za sędziów SN"
Roman Giertych nie odpuszcza sędziom Izby Dyscyplinarnej. Mecenas został ukarany przez nich karą grzywny. Płacić nie zamierza, chce za to, by I prezes SN Małgorzata Gersdorf skierowała w tej sprawie zawiadomienie do prokuratora generalnego.
Roman Giertych w piśmie złożonym we wtorek do I prezes Sądu Najwyższego twierdzi, że "trzy osoby podały się za sędziów SN i podjęły decyzję o ukaraniu mnie porządkową karą grzywny". Mecenas 12 lutego był sądzony przez Izbę Dyscyplinarną w związku ze słowami dotyczącymi katastrofy smoleńskiej.
Ostatecznie nałożono na niego karę grzywny. Giertych od razu zapowiedział, że jej nie zapłaci. Teraz chce, by Małgorzata Gersdorf skierowała do prokuratora generalnego zawiadomienie o możliwości możliwości popełnienia przestępstwa.
Mecenasowi chodzi o "usiłowanie doprowadzenia go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 3000 złotych stanowiącej rzekomą karę porządkową na rzecz Skarbu Państwa poprzez usiłowanie wprowadzania go w błąd (...)" co do kilku kwestii.
Jako "błędy" Giertych wymienia:
- istnienie Izby Dyscyplinarnej SN
- sprawowanie przez osoby podpisane pod protokołem funkcji sędziego Sądu Najwyższego
- wydanie postanowienia w przedmiocie kary porządkowej dla niego
- obowiązek uiszczenia tej kary w terminie 30 dni.
Mecenas twierdzi, że sędziowie "dopuścili się tego czynu w związku z czynem spenalizowanym w art. 271§1 kk poprzez poświadczenie nieprawdy co do okoliczności mającej znaczenie prawne". Wyrzuca im też "podawanie się" za sędziów.
"W budynku Sądu Najwyższego, przy użyciu imponderabiliów procesowych charakterystycznych dla sędziów SN, zostało w moim przekonaniu popełnione przestępstwo usiłowania oszustwa na moją szkodę. Przestępstwo to zostało popełnione z tego powodu, że ośmieliłem się przytoczyć i omówić uzasadnienie uchwały trzech połączonych izb Sądu Najwyższego" - twierdzi Roman Giertych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl