Roman Giertych: list do Prokuratora Krajowego B. Święczkowskiego
Wielce Czcigodny Panie Prokuratorze! Ze zgrozą dowiedziałem się, że Sąd Dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie już ostatecznie oddalił pana i pana ministra Warchoła skargi na skandaliczne umorzenie mojej sprawy o wykrzykiwanie: "Precz z Kaczorem dyktatorem".
23.01.2018 | aktual.: 23.01.2018 21:14
Zrobił to pomimo lawiny argumentów ze strony zespołu prawników Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy połączyli swe siły, tworząc "Zespół ds. słowozbrodni Giertycha". Ich argumentacja wygłaszana na posiedzeniu sądu, ich sążniste odwołania, apele, a przede wszystkim ich wyrażana w każdym słowie miłość do naruszonej czci Naszego Umiłowanego Przywódcy na nic się zdały. Sąd zmamiony zapewne cudzoziemskimi, przejściowymi modami w rodzaju tzw. "wolności wypowiedzi", "prawa do krytyki" etc. zupełnie pominął obowiązek strzeżenia godności Najdostojniejszego (może czasem przez szacunek nazwisko pominiemy, nie godzi się je wymieniać w tak błahym kontekście).
Więcej: sąd nie poddany jeszcze błogosławieństwom dobrozmianowania podzielił zdanie Rzecznika Dyscyplinarnego, że słowo "dyktator" odpowiada politologicznej rzeczywistości naszej Umiłowanej Ojczyzny, a użycie tego sformułowania wobec Niewymienialnego uznał za dopuszczalną opinię. Sam się zawstydziłem, gdy to przeczytałem. To Pan odrywa najlepszych pracowników Prokuratury Krajowej od ciężkiej pracy szukania przestępstw wśród działaczy opozycji i kieruje ich chwilo na odcinek adwokacki, a Sąd Dyscyplinarny szyderczo skargę oddala? Czyż Prokuratura Krajowa zajęta umorzeniami niewinnie oskarżanych młodzieńców z ONR ma czas, aby przegrywać jakieś sprawy?
Swoją drogą panie Prokuratorze, czas zająć się Superwizjerem. Ta bezczelna, antypolska prowokacja, w której nielegalnie podglądano niewinną zabawę grupy patriotów, musi się spotkać z surową reakcją. Prawo do prywatności jest świętym prawem obywatelskim, a mężowie stanu jak pan Rybak, Międlar, Winnicki oraz ich przyjaciele mają prawo do spokojnej zabawy czczącej urodziny byłego kanclerza Niemiec. Zresztą, jeśli oskarżanie opozycji w czasach PRL, przynależność do PZPR i inne świństwa można odkupić obecnością w PiS, to dlaczego te drobne, młodzieńcze figle, jak spalenie kukły Żyda, nie mogą być całkowicie zmazane uświetnianiem swą obecnością konwencji naszej umiłowanej partii? Toż obecność w PiS zmywa wszystkie grzechy.