Roman Giertych: Aleksander Kwaśniewski to nie jest nawet kawałek Polski

Aleksander Kwaśniewski to nie jest nawet kawałek Polski. To jest polityk, któremu udało się sprytnymi sztuczkami i dobrym marketingiem uzyskać poparcie w wyborach i jest głową państwa, nikt tego nie neguje, natomiast podlega prawu tak samo jak wszyscy obywatele i powinien ponieść konsekwencje swoich czynów - powiedział Roman Giertych, lider Ligi Polskich Rodzin w "Sygnałach Dnia".

Sygnały Dnia — W studiu Roman Giertych, lider Ligi Polskich Rodzin. Dzień dobry.

Roman Giertych — Dzień dobry, witam serdecznie.

Sygnały Dnia — Myśli pan, panie pośle, że dzieci coś rozumieją z tego, co się dzieje w Sejmie?

Roman Giertych — Czasem więcej niż dorośli.

Sygnały Dnia — A miał pan okazję rozmawiać z dzieciakami na ten temat?

Roman Giertych — Na ten temat z moimi jeszcze nie...

Sygnały Dnia — Bo to może przyszli wyborcy za kilkanaście lat Ligi Polskich Rodzin?

Roman Giertych — To prawda, wtedy już będzie 90% społeczeństwa głosowało na LPR.

Sygnały Dnia — A jakby pan tym dzieciom, już takim świadomym, wytłumaczył, dlaczego należy odwołać prezydenta Rzeczypospolitej Aleksandra Kwaśniewskiego?

Roman Giertych — Odpowiedź jest prosta: skoro przyjęliśmy w Sejmie raport, który stwierdza, że pan prezydent złamał prawo, no to w moim przekonaniu osoba, która złamała prawo, nie powinna sprawować funkcji głowy państwa. Taka jest logika tego wydarzenia. I wczorajsze apele pana prezydenta, który ostrzega nas, społeczeństwo, że będzie rozpad państwa, wydaje mi się śmieszne, dlatego że nikt nie jest niezastąpiony. Pan prezydent również dobrze może być przez kogoś innego zastąpiony na swojej funkcji. I nie można utożsamiać państwa ze sobą, jak Ludwik XIV mówić „państwo to ja”, bo pan prezydent Kwaśniewski oświadcza „grozi rozpad państwa, jak mnie odwołacie”. Państwo, Polska to nie jest Aleksander Kwaśniewski. Aleksander Kwaśniewski to nie jest nawet kawałek Polski. To jest polityk, któremu udało się sprytnymi sztuczkami i dobrym marketingiem uzyskać poparcie w wyborach i jest głową państwa, nikt tego nie neguje, natomiast podlega prawu tak samo jak wszyscy obywatele i powinien ponieść konsekwencje swoich
czynów. Nikt nie rozumie, dlaczego prezydent nie zawiadomił prokuratury o posiadanej wiedzy na temat afery. Nikt nie rozumie, dlaczego prezydent ukrywał dokument bardzo istotny w tej sprawie. Nikt nie rozumie, dlaczego prezydent nie stawił się przed Komisją Śledczą, gdy były wątpliwości co do jego udziału w tej całej sprawie. Mówił, że jest gotowy zatańczyć, zaśpiewać, ale nie był gotowy odpowiedzieć na pytanie.

Sygnały Dnia — Ale pamięta pan te wszystkie prawne wątpliwości, czy może stanąć przed Sejmową Komisją Śledczą? Wynikało z nich, że nie może.

Roman Giertych — Panie redaktorze, jeżeli ktoś opłaca ekspertów i każe im mówić, że są takie, a nie inne wątpliwości, i ci sami eksperci teraz twierdzą, że nie było możliwe w ogóle przegłosowanie przez Sejm raportu, który takie, a nie inne postulaty stawiał... Ja mam wrażenie, że w Polsce doszliśmy do sytuacji takiej trochę ekspertomanii i sytuacji, w której eksperci, szczególnie prawnicy, działający na zlecenie i za pieniądze mówią, co chcą, i to się ma do rzeczywistości prawnej tak jak pięść do nosa. I bym nie opierał obrazu prawdy na opiniach ekspertów, szczególnie opłacanych przez Kancelarię Prezydenta.

Sygnały Dnia — No, dość drogie zjawisko w naszym kraju, po sondażomanii teraz mamy ekspertomanię.

Roman Giertych — Tak jest.

Sygnały Dnia — Tak, no to w takim razie kto ma stanowić prawo, jeśli nie prawnicy?

Roman Giertych — No nie, gdybyśmy doszli do tego, że eksperci stanowią wyłącznie prawo...

Sygnały Dnia — Prawnicy bym powiedział, nie eksperci, ludzie wykształceni.

Roman Giertych — Myślę, że najlepszym sposobem byłoby, aby więcej prawników było w Sejmie. To byłoby optymalne rozwiązanie, dlatego że to Sejm stanowi prawo.

Sygnały Dnia — Ale mamy to, co mamy.

Roman Giertych — Mamy to, co mamy, ale może będziemy mieli trochę lepiej po w następnych wyborach, w co gorąco wierzę i do czego wszystkich zachęcam, aby nie przedłużać agonii tego Sejmu.

Sygnały Dnia — Pozostając jeszcze przy osobie prezydenta, panie pośle, Liga zamierza złożyć własny wniosek o odwołanie prezydenta. A dlaczego nie chce podpisać się pod wnioskiem Samoobrona?

Roman Giertych — Mamy propozycję, aby partie opozycyjne — Platforma, PiS, PSL (jeżeli Platforma nie będzie chciała tego wniosku podpisać, będziemy szukali innych głosów) — złożyły propozycję skierowania do Trybunału Stanu czterech osób, które zostały inkryminowane w raporcie przyjętym przez Sejm, czyli: pan prezydent Kwaśniewski, pan Czarzasty, pan Miller i pan Kurczuk. Myślę, że cztery takie wnioski powinny wpłynąć jak najszybciej do Laski Marszałkowskiej. Z tym zastrzeżeniem, że mamy świadomość, iż prawdziwa ocena tego, co się zdarzyło w aferze Rywina będzie możliwa wyłącznie w Parlamencie następnej kadencji. I sądzę, że z wyjaśnieniem ostatecznym i z ukaraniem winnych poczekamy do następnej kadencji. Natomiast to, co my dzisiaj proponujemy, dzisiaj przedstawię opinii publicznej projekt ustawy, która wyciąga głębsze wnioski z całej afery Rywina...

Sygnały Dnia — Ustawy?

Roman Giertych — Tak. Mamy propozycję, aby wprowadzić bardzo surowe kary, bardzo istotne zmiany w kodeksie karnym, które posłów, senatorów, wysokich urzędników, ministrów, sędziów i prokuratorów, którzy dopuszczają się korupcji, aby karać karą najmniejszą 3 lat pozbawienia wolności, czyli uznać tego typu czyny za zbrodnię, i maksymalną karą w szczególnie uzasadnionych przypadkach, karą dożywotniego więzienia, dlatego że naszym zdaniem to, co w tej chwili się dzieje w Polsce, ten rak korupcji, który toczy nasze państwo, to właśnie grozi rozpadem państwa. Nie to, że odejdzie prezydent Kwaśniewski, tylko korupcja, rozpad struktur państwa wynikający z tego, że urzędnicy, posłowie, senatorowie, ministrowie podejmują decyzje pod wpływem po prostu pieniędzy. I to jest groźba. I tak było w I Rzeczpospolitej, wtedy się rozpadło nasze państwo, gdy najwyżsi przedstawiciele tego państwa podejmowali decyzje pod wpływem korupcji. I to jest istota zagrożenia.

Sygnały Dnia — To może, panie pośle, do tego projektu ustawy dołączyłby pan jeszcze zapis dotyczący posłów i senatorów skazanych prawomocnym wyrokiem sądowym, by byli natychmiast pozbawiani mandatu poselskiego lub senatorskiego.

Roman Giertych — Tak, myślę, że za przestępstwa umyślne i szczególnie za przestępstwa pospolite tak powinno być.

Sygnały Dnia — Ale tak nie jest.

Roman Giertych — No, nie jest, natomiast...

Sygnały Dnia — To trzeba stosowną poprawkę wprowadzić.

Roman Giertych — Tak. Natomiast to, co wynika z afery Rywina przede wszystkim, to właśnie konieczność zmian w prawie, tak, aby tę grupę osób, to jest niewielka grupa osób, dwa tysiące ludzi, ale to jest grupa osób, która podejmuje najistotniejsze decyzje dla państwa, ta grupa ma przywileje, ale żeby miała wyższą odpowiedzialność, żeby ponosiła wyższe kary za przestępstwa, które godzą w funkcjonowanie państwa.
Przypomnę, że w II Rzeczpospolitej Sejm ustawodawczy rozpoczął właściwie swoje funkcjonowanie od ustawy jeszcze bardziej ostrej, bo ustanawiającej karę śmierci dla sędziego, prokuratora czy wysokiego urzędnika, którzy podejmował decyzje w wyniku korupcji.

I sądzę, że tego typu ustawa, gdybyśmy wprowadzili, oczywiście, nie karę śmierci, tylko te przepisy, o których mówiłem, gdybyśmy wprowadzili to obecnie, takie propozycje, to jednak parę osób by się zastanowiło, zanim by podjęło decyzję pod wpływem pieniędzy. Myślę, że gdyby było parę wyroków skazujących na 25 lat pozbawienia wolności, na 15 lat, czy kogoś na dożywocie, to wówczas poszedłby strach wśród urzędników, poszedłby strach wśród tych, którzy w sposób nielegalny lobbują i organizują przestępstwa w Sejmie, proponują ustawy za łapówki. Przecież to nie tylko sprawa Rywina, inne mieliśmy przykłady. Poszedłby strach, który by wyeliminował te najgorsze dla państwa zjawisko.

Jeżeli nie chcemy, aby państwo się rozpadało, jeżeli nie chcemy, aby państwo gniło, to musimy to państwo zacząć porządkować od góry, od głowy. I myślę, że to jest droga, którą możemy pójść. I to byłyby prawdziwe wnioski z afery Rywina — nie tylko pociągnąć do odpowiedzialności prezydenta, premiera, tych osób bezpośrednio odpowiedzialnych za tę całą sprawę, ale również wyciągnąć wnioski na przyszłość i ustanowić takie procedury i takie przepisy, które by karały winnych określonych przestępstw, winnych, którzy mają olbrzymią odpowiedzialność, surowymi karami, tak, żeby te przestępstwa wyeliminować zupełnie.

Sygnały Dnia — Czyli po pierwsze strach, tak? Taka jest zasada? Jak w perspektywie 25 lat więzienia, to raczej można się przestraszyć.

Roman Giertych — Panie redaktorze, jeśli ktoś ma wielką odpowiedzialność i wielkie przywileje, to również powinien w przypadku, gdy podejmuje decyzje pod wpływem korupcji, ponosić surową karę. Myślę, że krzywda, jaką może zrobić sędzia, prokurator, poseł, urzędnik dla ludzi swoimi niecnymi decyzjami, jest olbrzymia. To może być nawet czasem nawet rzecz gorsza jak jakaś zbrodnia i dlatego surowe karanie tego typu przestępstw powinno nam państwo uzdrowić. Oczywiście, że będzie strach, dobrze, żeby się bali ci, którzy mają nieczyste sumienie, ci, którzy by chcieli podejmować decyzje pod wpływem pieniędzy, korupcji, łapówek niech się boją, o to chodzi.

Sygnały Dnia — Dobrze, panie pośle, ale będzie pan jeszcze pamiętał o tej kwestii mandatów poselskich i utraty przez osoby, które zostały skazane prawomocnym wyrokiem, posłów, senatorów?

Roman Giertych — Za przestępstwo pospolite myślę, że powinien być taki... tym bardziej, że taki mamy zapis podobny w ustawie o radnych...

Sygnały Dnia — Nie, tam mamy zupełnie inny, tam jeśli jest wyrok, to się automatycznie traci mandat.

Roman Giertych — Właśnie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)