Rolnicy dostali po nosie. Traktorów w Warszawie nie będzie
Protestować będą rolnicy, przewoźnicy, górnicy, a także leśnicy, branża drzewna, myśliwi a nawet pszczelarze. Zabraknie jednak głównego elementu protestów. Organizator manifestacji w Warszawie nie dostał zgody służb, aby do centrum stolicy wjechały traktory.
- Szacujemy, że przyjedzie od 80 do 100 tys. uczestników protestu - mówi WP Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", organizator planowanego na 6 marca protestu w Warszawie.
- Większość protestów mają stanowić rolnicy, były plany, aby zaznaczyć to nawet symboliczną obecnością ciągników. Nie uzyskaliśmy zgody służb na wjazd tych pojazdów do centrum stolicy. Usłyszałem ze strony policji, że centrum znajduje się infrastruktura krytyczna i nie możemy w ten sposób prowadzić protestu - przekazał Obszański, który w poniedziałek konsultował się ze służbami miejskimi.
Już w ubiegłym tygodniu rolnicy zapowiadali blokadę Warszawy z użyciem traktorów i innego sprzętu rolniczego. W mediach społecznościowych związanych z trwającym protestem krążyła grafika, pokazująca, iż dojdzie do paraliżu wszystkich dojazdów do stolicy. W lutym rolnicy wjechali traktorami do centrów takich miast jak Poznań, Bydgoszcz, Toruń czy Olsztyn. W każdym przypadku były to setki maszyn. Sami protestujący mówili WP, że blokadę Warszawy zostawiają sobie na później jako ostateczność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Protest w Warszawie. Jaka będzie jego skala?
Według Tomasza Obszańskiego na proteście zaplanowanym 6 marca w stolicy dominować będą rolnicy. Sprzeciwiają się oni wprowadzaniu unijnego Zielonego Ładu oraz napływowi towarów z Ukrainy. Do tej grupy dołączyli pszczelarze, poszkodowani przez import ukraińskiego miodu. Uczestnictwo zapowiedzieli także przedstawicieli branży transportowej - od ubiegłego roku protestowali przeciwko ich zdaniem nieuczciwej konkurencji firm ukraińskich.
Leśnicy, branża drzewna oraz myśliwi dołączyli do protestu, sprzeciwiając się "ideologicznym działaniom" wiceministra klimatu i środowiska Mikołaja Dorożały. Według protestujących, polityk współpracując z aktywistami ruchów ekologicznych, zapowiada ograniczenie wycinania lasów oraz polowań, a nie umie tych zmian kompetentnie uzasadnić.
Każdą ze wspomnianych grup ma reprezentować od kilku tysięcy do nawet 30 tys. uczestników. Do protestu w Warszawie przyłączył się także pracowniczy związek zawodowy Solidarność. Z tej organizacji do Warszawy mają przyjechać górnicy.
- Te grupy stawią się 6 marca o godzinie 11 pod siedziba rządu. Zamierzamy przekazać nasze petycje premierowi oraz przedstawicielom Sejmu. Wydarzenie może potrwać 5-6 godzin - dodał Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski