Rolicki: wybory powinny trwać dwa dni
Zdaniem niezależnego publicysty Janusza
Rolickiego, sposobem na osiągnięcie wyższej frekwencji wyborczej
może być m.in. wydłużenie wyborów do dwóch dni.
Niską, niespełna 50% frekwencję podczas I tury tegorocznych wyborów prezydenckich, Rolicki określił jako "czerwoną kartkę złożoną politykom".
Społeczeństwo jest zmęczone polityką i nie wierzy, że może ona wpłynąć na losy pojedynczego człowieka - uznał publicysta.
Zdaniem Rolickiego, lokale wyborcze powinny być otwarte przynajmniej do godz. 22. Publicysta uważa też, że część elektoratu nie pojawiła się na wyborach, bo nie zdążyła wrócić do domów z wyjazdów weekendowych.
Wyniki niedzielnych wyborów są dla Rolickiego zaskoczeniem. Publicysta spodziewał się, że kandydat Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wygra w I turze.
Mimo że wydaje się, iż w II turze perspektywy obozu PiS są bardzo dobre, bo sympatia elektoratu - sądząc po wynikach wyborów parlamentarnych - jest po stronie haseł socjalnych i populistycznych, to jednak elektorat ten jest niekonsekwentny, co stwarza Donaldowi Tuskowi szansę na odparcie ataku - stwierdził publicysta.
Zdaniem Rolickiego, w najbliższych dwóch tygodniach PiS będzie walczyło o sympatię elektoratu Samoobrony i LPR. Zwolennicy kandydata SdPl Marka Borowskiego zagłosują - według publicysty - za Donaldem Tuskiem; podobnie ma się zachować jego zdaniem część zwolenników Samoobrony.
Publicysta nie wykluczył, że w najbliższych dwóch tygodniach zostaną zastosowane działania z zakresu tzw. czarnego PR.