Rok szkolny coraz bliżej, a brakuje podręczników. "Wszystko jest w porządku"

Wciąż nie ma podręczników do niektórych przedmiotów ramach nowej podstawy programowej. Podręczniki finansowane z budżetu państwa nie figurują w wykazie MEN. Spawa jest bagatelizowana: "powinniśmy dyskutować nad czymś innym".

Rok szkolny coraz bliżej, a brakuje podręczników. "Wszystko jest w porządku"
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski

Do najbliższego roku szkolnego zostały niespełna dwa tygodnie. 1 września startuje reforma edukacji wprowadzona przez minister Annę Zalewską. Ustawa od początku budziła kontrowersje. Protestowali nauczyciele, a społeczeństwo zbierało podpisy przeciwko uchwale. Do grona zarzutów można dołączyć kwestię braku podręczników na listach szkolnych.

Nowa podstawa programowa wprowadza zmiany w nauczaniu klas podstawowych i branżowych. Tymczasem w wykazie podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego można zobaczyć sporo luk. Wliczając podręczniki językowe brakuje 39 pozycji.

Nie ma książek do etyki i wychowania do życia w rodzinie dla klas 4-8, jedna pozycja widnieje przy wiedzy o społeczeństwie oraz edukacji dla bezpieczeństwa. Dla szkół branżowych I stopnia nie znajdziemy żadnej pomocy. Część środowiska i media zaczęły mówić o problemie. Wirtualna Polska postanowiła przyjrzeć się sprawie.

Sprawa bez znaczenia dla zainteresowanych

Wysłaliśmy pytania do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o komentarz do opinii, które pojawiają się w mediach. Do czasu opublikowania tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi. Zapytaliśmy też pozostałe strony, czyli nauczycieli i rodziców uczniów, którzy zaczynają z początkiem września rok szkolny.

Wszyscy zgodnie nie dostrzegają problemu. Sławomir Broniarz ze Związku Nauczycielstwa Polskiego przekonuje, że "wszystko jest w porządku i nie ma powodów do obaw". Sygnałów do niepokoju nie szuka w podręcznikach. – Nauczyciele sobie poradzą, jeśli gdzieś może być problem to wśród uczniów, którzy później dostaną książki – mówi prezes ZNP .

- Bardziej chciałbym się dowiedzieć ilu uczniów poszło do szkół branżowych, z tych, którzy byli brani pod uwagę przez ministerstwo. Podejrzewam, że się nie zaroją i jedyna korzyść będzie taka, że zarobią na pieczątkach – dodaje Broniarz.

Wybieranie książki po okładce?

Nauczyciele potwierdzają, że na alarm jest zdecydowanie za wcześnie. Najgorętszy okres jest na początku września. – Dobór książek wynika z podstawy nauczania i zależy indywidualnie od nauczyciela – wyjaśnia Broniarz.

W podobnym tonie wypowiadają się rodzice uczniów. – Wszystko odbywa się na początku roku, więc uczniów to nie dotyka. Zdają stare książki i dostają nowe – opowiada pani Wanda, której córka idzie we wrześniu idzie do szkoły. - Dzieci dostają na początku roku wszystkie przybory. Płatne są tylko podręczniki do religii i czasem ćwiczenia, jeśli szkoła zdecyduje się wydać więcej niż założyła – tłumaczy pani Wioleta, matka dwójki pociech.

Co do tej sytuacji panuje pełna zgodność. Broniarz komentuje też kolejną z kwestii, wokół której ostatnimi czasu było zamieszanie, czyli nowa lista lektur. – Najważniejsze elementy są. Nie można powiedzieć, że zostały pominięte pomniki polskiej literatury. Powinniśmy dyskutować nad tym jak zachęcić dzieci do czytania – podsumowuje prezes ZNP.

Źródło: RMF FM/WP/MEN.

edukacjaksiążkanauczyciel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)