Rok nauki do tyłu
Słuchacze policealnego studium Centrum Edukacji "Cogito" nie mogą dalej się uczyć, ponieważ placówka została nagle zlikwidowana. Twierdzą, że dyrekcja obiecała im, iż będą kontynuować naukę w innej szkole. Za naukę płacili co miesiąc 140 złotych.
26.11.2003 08:59
- Zostaliśmy na przysłowiowym lodzie. W żadnej placówce nauczyciele nie chcą nam zaliczyć pierwszego roku nauki - mówią wykiwani młodzi ludzie.
Uczniowie twierdzą, że wkrótce po zapowiedzi likwidacji studium "Cogito" dyrektor mówił, że będą uczyć się na drugim roku w Szkole Policealnej Pracowników Służb Społecznych przy ul. Snycerskiej.
- Nie mogłam przyjąć tych uczniów do drugiej klasy, ponieważ w porównaniu z programem nauczania w mojej szkole brakowało im aż 6 przedmiotów - tłumaczy Janina Bujnowicz, dyrektor Szkoły Policealnej Pracowników Służb Społecznych. - Nigdy niczego nie obiecywałam ich poprzedniemu dyrektorowi.
Prywatna szkoła policealna o nazwie Centrum Edukacji "Cogito" powstała w 2002 roku. Zajęcia w systemie wieczorowym odbywały się w wynajętej sali w Szkole Podstawowej przy ul. Pomorskiej.
- Znalazłam tę szkołę poprzez ulotki - opowiada Aneta Bandurska. - Obiecywali wysoki poziom nauki i pracę dla wszystkich absolwentów. Tymczasem nie raz zdarzyło się, że nauczyciele opuszczali zajęcia.
Skarga na szkołę "Cogito" trafiła do Kuratorium Oświaty w Łodzi. - Zajmuję się sprawą i dokładnie sprawdzam wszystkie fakty - mówi Grażyna Źródlak, wizytator wydziału ponadgimnazjalnego i kształcenia ustawicznego w Kuratorium Oświaty w Łodzi. - Muszę ustalić czy placówka spełniła wszystkie zobowiązania wobec słuchaczy wynikające ze statutu szkoły i zawartej z uczniami umowy cywilnoprawnej.
Dyrektor szkoły nie ma sobie nic do zarzucenia. - Uprzedzałem uczniów, że szkoła może przestać istnieć - mówi Andrzej Meksa, dyrektor Centrum Edukacji "Cogito".- Rozwiązałem studium, ponieważ nie było chętnych na kolejny rok. Wszystkim swoim słuchaczom zapewniłem miejsce w innej placówce.
- Jedynym wyjściem dla dawnych uczniów "Cogito" jest wystąpienie z powództwa cywilnego przeciwko właścicielowi szkoły do sądu - mówi adwokat Andrzej Kucharski. (mac)