Rodziny marynarzy z „Kurska” chcą nowego śledztwa
W trzecią rocznicę zatonięcia rosyjskiego okrętu podwodnego "Kursk", w mieście Kursk odsłonięto pomnik na cmentarzu, gdzie leży 12 marynarzy ze 118-osobowej załogi. W przeddzień rocznicy adwokat 40 rodzin marynarzy zapowiedział starania o wznowienie śledztwa.
Umieszczony wśród dwunastu mogił pomnik przypomina powykręcany i nadpalony kawał metalu. Odsłonięcia dokonał kurski gubernator Aleksandr Michajłow. W ceremonii uczestniczyło kilkanaście rodzin marynarzy z zatopionego okrętu, a także znajomi, przyjaciele i delegacja Floty Północnej, do której należał okręt.
"Kursk" zatonął 12 sierpnia 2000 roku około południa, podczas manewrów na Morzu Barentsa. Zginęła cała załoga - 118 marynarzy. Bezpośrednią przyczyną zatonięcia - jak podano oficjalnie - była eksplozja torpedy ćwiczebnej, do której doszło wskutek "złożonych procesów chemiczno-fizycznych w pojemniku z utleniaczem".
Dochodzenie w sprawie katastrofy na "Kursku" prokuratura zamknęła w lipcu ubiegłego roku, nie wskazując osób za nią odpowiedzialnych. Według ustaleń prokuratury, marynarze nie mieli szans na ratunek i zmarli najpóźniej w osiem godzin po eksplozji.
Większość ich rodzin, które uważają, że władze nie uczyniły wszystkiego w celu uratowania marynarzy, od dawna pragnie wznowienia śledztwa.
Reprezentujący 40 rodzin ofiar Borys Kuzniecow powiedział w poniedziałek brytyjskiemu dziennikowi "The Guardian", że istnieją jawne sprzeczności między wynikami drobiazgowych studiów ekspertów uczestniczących w badaniach nad przyczyną katastrofy "Kurska" a wnioskami, jakie opublikowano jako oficjalne wyniki.
Kuzniecow podkreślił, że jego klientom nie tyle chodzi o odszkodowania, co o poznanie prawdy.