Rodzinna tragedia w Anglii. Sąsiedzi zabrali głos
- Dorastaliśmy razem. Nigdy się nie gniewała, zawsze była dla wszystkich miła i opiekuńcza - opisał córkę Bartłomieja K. jeden z sąsiadów rodziny. Mężczyzna, jego dwoje dzieci i 36-letnia kobieta zostali znalezieni martwi w domu w Anglii.
22.01.2024 11:00
- Przed ich domem stało pięć lub sześć radiowozów. Ludzie go szukali, a potem inny sąsiad znalazł go idącego na wzgórze za rogiem. Wtedy przyjechała szwagierka, aby pomóc się nim opiekować. Myślę, że w chwili zaginięcia miał problemy psychiczne. Ludzie mówili, że nie czuje się dobrze - powiedział w rozmowie ze "Sky News" jeden z sąsiadów polskiej rodziny w Anglii.
W piątek służby odnalazły ciała Bartłomieja K., jego dwóch córek oraz 36-letniej kobiety. Służby przypuszczają, że wszyscy są członkami jednej rodziny - kobieta miała być szwagierką mężczyzny. Czterdziestopięciolatek już wcześniej wzbudził uwagę służb, gdy zgłoszono jego zaginięcie.
Tragedia w Anglii. "Była miła i opiekuńcza"
Wcześniej z rodziną mieszkała pochodząca z Tajlandii żona K., ale sąsiedzi twierdzą, że już dawno jej nie widzieli. Córki pary - 7-latka i 12-latka - chodziły do okolicznych szkół.
- Dorastaliśmy razem. Nigdy się nie gniewała, zawsze była dla wszystkich miła i opiekuńcza - powiedział kolega starszej z nich, Jasmine.
W niedzielę policja poinformowała, że kobieta i mężczyzna zmarli od ran kłutych. Trzydziestosześciolatce zadano ich więcej. Służby nie poszukują nikogo w związku z tą tragedią.
Źródło: Sky News, independent.co.uk