Rodzina Magdaleny Żuk nie wierzy w samobójstwo. Prokuratura: nie ujawniono aktów przemocy
Pomimo komunikatu Prokuratury Krajowej rodzina tragicznie zmarłej Magdaleny Żuk nie wierzy, że dziewczyna mogła popełnić samobójstwo. Śledczy twierdzą, że dotąd nie wykazano obrażeń, które mogą świadczyć o tym, że kobieta padła ofiarą przemocy.
25.10.2017 | aktual.: 25.10.2017 17:38
- W dalszym ciągu rodzina Magdaleny Żuk nie dopuszcza, że mogło dojść do samobójstwa. Nie wiemy, co się stało w Egipcie. Komunikat prokuratury na to nie odpowiada. Bliscy zmarłej czekają na ustalenia śledczych - mówi Wirtualnej Polsce mec. Paweł Jurewicz, pełnomocnik rodziny Magdaleny Żuk.
Adwokat przyznaje, że tylko z mediów zna doniesienia o tym, że Magdalena Żuk miała być pod wpływem silnych leków neurologicznych. - Nie znam takich informacji z akt sprawy, a mam do nich dostęp. To jest dla mnie nowość i niech się z tego tłumaczy ten, kto to napisał - mówi Jurewicz.
Siostra Magdaleny Żuk w rozmowie z Wirtualna Polską stwierdziła, że jej siostra na pewno nie odebrała sobie życia. - Na pewno to nie było samobójstwo. Moja siostra nigdy nie była chora psychicznie. Sztab ludzi został przesłuchany pod tym kątem i nikt nie mówił, że coś takiego się z nią działo. Nie ma nic, co by wskazywało, że chorowała psychicznie. Na filmach widać, że Magda walczy o życie. Nigdy nie uwierzę, że po prostu wyskoczyła przez okno - mówiła kilka tygodni temu Anna Cieślińska.
Prokuratura Krajowa wydała w środę komunikat w sprawie śmierci Żuk. - W śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci Magdaleny Ż. nie ujawniono obrażeń mogących wskazywać, że Polka padła ofiarą gwałtu albo innych aktów przemocy. Wynika to z opinii biegłych z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, którzy na zlecenie prokuratury badali materiał pobrany w czasie sekcji zwłok zmarłej - mówi Wirtualnej Polsce Ewa Bialik, rzecznik prokuratury. - Według biegłych bezpośrednią przyczyną śmierci Magdaleny Ż., do której doszło 30 kwietnia 2017 roku w egipskiej Hurghadzie były obrażenia typowe dla upadku z wysokości. Nie znaleziono śladów, które by dawały podstawy do przypuszczeń, że zmarła padła wcześniej ofiarą przemocy - dodaje.
Jak napisał "Fakt", biegli mieli stwierdzić, że w organizmie kobiety znaleziono ślady silnych leków przeciwpsychotycznych, stosowanych m.in. przy leczeniu psychoz, schizofrenii i depresji.