Rodzina królewska finansowała Al‑Kaidę?
Dokumenty, zebrane przez adwokatów reprezentujących rodziny ofiar zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku, zawierają dowody na udzielanie przez członków saudyjskiej rodziny królewskiej znacznego wsparcia finansowego Al-Kaidzie i innym ugrupowaniom ekstremistycznym - napisał "New York Times".
24.06.2009 | aktual.: 24.06.2009 16:05
Gazeta wskazuje zarazem, że materiał ten może jednak nigdy nie trafić do sądu z powodu przeszkód natury prawnej i dyplomatycznej. Przyznaje też, że owe dokumenty nie wiążą bezpośrednio saudyjskiej rodziny królewskiej z 11 września.
Saudyjczycy i ich obrońcy w Waszyngtonie od dawna zaprzeczali powiązaniom z terrorystami - wskazuje "NYT". Dziennik pisze dalej, że Ministerstwo Sprawiedliwości wzięło w zeszłym miesiącu stronę Saudyjczyków w sądzie, starając się zablokować dalsze postępowanie. Gazeta wyjaśnia, że chodzi o toczący się od dawna proces cywilny, w którym Arabii Saudyjskiej i członkom jej rodziny królewskiej zarzuca się odpowiedzialność za finansowanie Al-Kaidy.
Prawnicy zbierają dowody
"NYT" pisze, że kopie tajnych dokumentów amerykańskiego wywiadu, dotyczące saudyjskich finansów, "przeciekły" do prawników rodzin. Ministerstwo Sprawiedliwości nakazało ich zniszczenie, a teraz chce zapobiec udostępnieniu owych dokumentów sądowi.
Gazeta przypomina, że zarzuty, dotyczące saudyjskich powiązań z terroryzmem są od lat przedmiotem śledztw i zażartych dyskusji w USA. Krytycy twierdzą, że niektórzy członkowie saudyjskiej "klasy rządzącej" płacą ugrupowaniom terrorystycznym, m.in. po to, by powstrzymać je przed nasilaniem aktywności w Arabii Saudyjskiej.
Według "NYT" tysiące stron nieznanych dotąd dokumentów, zebranych przez prawników, reprezentujących rodziny ofiar 11 września i ich firmy ubezpieczeniowe, dają "niezwykle szczegółowy wgląd" w sprawę saudyjskiego finansowania terrorystów.
"NYT" pisze, że dokumenty Ministerstwa Skarbu, uzyskane przez prawników na mocy ustawy o swobodzie dostępu do informacji, pokazują, iż znana saudyjska organizacja charytatywna - International Islamic Relief Organization - mocno wspierana przez saudyjską rodzinę królewską, okazywała "poparcie dla organizacji terrorystycznych" przynajmniej jeszcze w 2006 roku.
Świadkowie i raporty
Gazeta odnotowuje też zeznania różnych świadków, mające wskazywać na powiązania saudyjskiej rodziny królewskiej z terrorystami. Ponadto "NYT" informuje o poufnym raporcie niemieckiego wywiadu, dotyczącym wielomilionowych transferów, dokonywanych przez członków saudyjskiej rodziny królewskiej na początku lat 90. Beneficjentem była jakoby organizacja charytatywna, podejrzana o finansowanie ekstremistów w Pakistanie i Bośni.
"NYT" przyznaje jednak, że w dokumentach tych nie ma bezpośrednich dowodów ("dymiącej strzelby"), które łączyłyby saudyjską rodzinę królewską z 11 września. Strona saudyjska odcina się od takich powiązań i twierdzi, że pozywa się ją, ponieważ jest bogata i ponieważ 15 z 19 zamachowców z 11 września pochodziło z Arabii Saudyjskiej.
Bez szans w sądzie
"NYT" odnotowuje, że amerykański sąd federalny odrzucił już pozew rodzin ofiar 11 września. W uzasadnieniu wskazano, że w USA rodziny nie mogą wstąpić na drogę prawną przeciwko suwerennemu państwu i jego przywódcom.
Oczekuje się, że w tym tygodniu Sąd Najwyższy zdecyduje, czy rozpatrzeć apelację rodzin. Według "NYT", szanse na pozytywne orzeczenie są jednak nikłe, skoro w zeszłym miesiącu Ministerstwo Sprawiedliwości opowiedziało się po stronie Saudyjczyków, powołujących się na immunitet państwa i jego przywódców i wezwał Sąd Najwyższy do odrzucenia apelacji.
Według Ministerstwa Sprawiedliwości zgoda na kontynuowanie takich procesów miałaby "potencjalnie znaczące konsekwencje dla stosunków międzynarodowych".