Rodzina Ewy Tylman poznała akta sprawy. "Widać ogrom pracy wykonanej przez prokuraturę"
• Po ponad pół roku od zaginięcia Ewy Tylman, prokuratura zgodziła się, aby pełnomocnicy jej rodziny zapoznali się z aktami sprawy
• Jak przyznają, dla nich to przełom, bo nareszcie wiedzą, jakie działania wykonali śledczy prowadzący śledztwo i jak mocne są dowody winy Adama Z.
• "Widać ogrom wykonanej pracy" - mówi Wirtualnej Polsce Wojciech Wiza, jeden z pełnomocników Tylmanów
07.06.2016 | aktual.: 07.06.2016 21:41
Minęło ponad pół roku od zaginięcia Ewy Tylman. Od początku grudnia głównym podejrzanym o jej zabójstwo jest Adam Z., kolega z pracy, który feralnej nocy towarzyszył 26-latce. Prokuratura podejrzewa go o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Mężczyzna miał ją zepchnąć ze skarpy, a następnie wrzucić do Warty w okolicach mostu Rocha.
Mimo intensywnych poszukiwań do tej pory nie udało się odnaleźć jej ciała, co budzi wiele wątpliwości opinii publicznej co do winy Adama Z. W Internecie zainicjowano nawet akcję wysyłania kartek z pozdrowieniami dla mężczyzny, który zdaniem jej autorów przebywa w areszcie niesłusznie.
Do tej pory prokuratura odmawiała udostępnienia akt sprawy pełnomocnikom rodziny Ewy Tylman. Zmieniło to się dopiero w poniedziałek, kiedy pozwolono im zobaczyć cały zgromadzony w śledztwie materiał dowodowy.
- Dla nas to przełom, bo do tej pory musieliśmy działać z zamkniętymi oczami. Nie tylko nie mogliśmy przez to pomóc prokuraturze, a nawet mogliśmy zaszkodzić – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Wojciech Wiza, jeden z pełnomocników rodziny Tylmanów. – Teraz to się zmieniło. Zobaczyliśmy ogrom pracy wykonanej przez prokuraturę, to, jakie ekspertyzy wykonano i jakie zlecono. Możemy teraz pomóc, sugerując, co jeszcze można zrobić – dodaje.
Rodzina Tylmanów zna teraz treść zeznań Adama Z. i innych świadków przesłuchanych w trakcie śledztwa, wynik przeprowadzonych eksperymentów procesowych itp. Jak mówi Wiza, w sumie akta sprawy liczą 30 tomów i kilkaset godzin nagrań z monitoringu. Szczegółów jednak nie można podać do publicznej wiadomości z uwagi na tajemnicę śledztwa.
- Ogrom materiału jest tak duży, że proces zapoznawania się z nim jeszcze trwa – mówi pełnomocnik rodziny zaginionej 26-latki.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .