PolskaRodzice zamordowanego chłopca chcą zadośćuczynienia za niestaranną pracę sądu

Rodzice zamordowanego chłopca chcą zadośćuczynienia za niestaranną pracę sądu

• Rodzice zamordowanego 10-latka żądają zadośćuczynienia od Skarbu Państwa
• Chcą 250 tys. zł za "krzywdy psychiczne"
• Ich zdaniem niestaranna praca sądu sprawiła, że narażono ich na udział w dwóch procesach dotyczących zabicia syna
• Do morderstwa dziecka doszło w 2002 r. w Lisewie Malborskim (Pomorskie)

Rodzice zamordowanego chłopca chcą zadośćuczynienia za niestaranną pracę sądu
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

Do pierwszego procesu ws. zabójstwa dziecka doszło niedługo po tragedii. Domniemany zabójca został prawomocnie skazany, ale w 2006 r. uniewinniono go. Drugi proces ruszył w 2013 r. i zakończył się w kolejnym roku prawomocnym skazaniem innego oskarżonego.

Rodzice zabitego dziecka złożyli cywilny pozew, w którym żądają od Skarbu Państwa 250 tys. zł zadośćuczynienia. Jak powiedziała reprezentująca rodziców mecenas Magdalena Urbanowicz, suma ta ma zadośćuczynić "krzywdom psychicznym, jakich doznało małżeństwo w efekcie niestarannego ich zdaniem rozpoznania sprawy przez Sąd Okręgowy w Gdańsku".

Urbanowicz przypomniała, że w toku tych dwóch procesów rodzice - obok bólu związanego ze stratą dziecka, "doznali mnóstwa sytuacji stresowych, mnóstwa cierpień". - Nie życzę nikomu, aby kiedykolwiek musiał tak długo przeżywać to, co przeżywali powodowie - powiedziała Urbanowicz.

Proces cywilny ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w lipcu. W środę na drugiej z kolei rozprawie zeznawali członkowie rodziny i najbliżsi sąsiedzi. Świadkowie potwierdzali, że rodzice bardzo przeżywali śmierć dziecka, ale też procesy, w których uczestniczyli. Zeznawali m.in., że małżeństwo do dziś korzysta z pomocy psychiatrów.

Zdaniem siostry ojca zabitego dziecka, małżonkowie "załamali się jeszcze bardziej", gdy dowiedzieli się, że w pierwszym procesie skazano niewłaściwą osobę i sprawa wróci na wokandę. - Bali się, że na nowo będą musieli przechodzić to w sądzie - mówiła kobieta. Potwierdziła to sąsiadka, która zeznała, że małżonkowie "byli w szoku", gdy dowiedzieli się, że będzie nowy proces.

Brutalne zabójstwo

10-latek został zabity we wrześniu 2002 r., gdy polną drogą wracał rowerem do domu w Lisewie Malborskim. Chłopiec został kilkunastokrotnie ugodzony nożem: zmarł z wykrwawienia.

Jesienią 2002 r. do zbrodni przyznał się, cierpiący na umiarkowane upośledzenie psychiczne, Tomasz K. W trakcie procesu toczącego się przed gdańskim sądem okręgowym mężczyzna zmienił zeznania i zaprzeczył, że zabił 10-latka, został jednak prawomocnie skazany na 15 lat więzienia.

W czerwcu 2006 r. Sąd Najwyższy uchylił wyrok ws. Tomasza K., do tej zbrodni przyznał się bowiem inny mężczyzna - Piotr T. podejrzany wówczas (a potem oskarżony i skazany) o zabicie nożem 11-letniego chłopca w 2005 r. w okolicach Pruszcza Gdańskiego. W dalszym toku śledztwa T. nie podtrzymał jednak swych wyjaśnień dotyczących zbrodni w Lisewie Malborskim. W 2007 r. Prokuratura Rejonowa w Malborku z powodu niewykrycia sprawcy umorzyła postępowanie w sprawie tego mordu.

W 2012 r. gdańska prokuratura okręgowa przeprowadziła analizę kryminalistyczną, której wyniki kazały ponownie przyjrzeć się T. jako potencjalnemu zabójcy 10-latka. Hipotezę tę potwierdziły m.in. wykonane najnowszymi metodami badania biegłych z zakresu mechanoskopii (technika identyfikacji narzędzia na podstawie pozostawionych śladów) i medycyny sądowej. Policja i prokuratora przesłuchała też ok. 100 świadków i w efekcie oskarżono T. o zabójstwo 10-latka.

Na początku 2013 r. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się drugi proces ws. morderstwa chłopca w Lisewie Malborskim. W jego trakcie oskarżony, który odsiadywał już wyrok dożywotniego więzienia za podobną zbrodnię na innym chłopcu, przyznał się do zabicia w 2002 r. 10-latka.

Podczas jednego z przesłuchań w prokuraturze, odczytanych przez sąd, T. powiedział, że zmagał się od dłuższego czasu z niezaspokojonym popędem seksualnym. Wyjaśniał śledczym, że do Lisewa Malborskiego, gdzie doszło do tragedii, pojechał na rowerze. Założył, że jeśli kogoś spotka po drodze, zgwałci go. Mężczyzna zajechał drogę napotkanemu chłopcu i siłą wyprowadził go w pole. Dziecko próbowało krzyczeć. T. zeznał, że wpadł w panikę i zadał chłopcu kilkanaście ciosów nożem. Ostatecznie mężczyzna nie wykorzystał seksualnie dziecka.

Na początku 2014 r. T. - za zabójstwo 10-latka, został skazany na dożywocie. Kilka miesięcy później wyrok ten podtrzymał Sąd Apelacyjny w Gdańsku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (84)