Rodzice zabójcy z Monachium: grozi nam się śmiercią
• Rodzice zabójcy z Monachium w rozmowie z "Bild am Sonntag": nie znaliśmy planów syna
• Bawarscy śledczy badają co mogło być przyczyną tak strasznego czynu 18-latka
• Młody Niemiec irańskiego pochodzenia miał być leczony psychiatrycznie
• Ojciec złożył doniesienie o dręczeniu syna przez kolegów szkolnych, jednak śledztwo zamknięto
• Rodzice 18-latka przyznają, że otrzymują teraz groźby śmierci
• Prezydent Joachim Gauck twierdzi, że żadne państwo demokratyczne nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa przed działającymi w pojedynkę zamachowcami
01.08.2016 | aktual.: 01.08.2016 10:54
Ojciec 18-latka, który w centrum handlowym Olympia w Monachium zabił 9 osób, przyznał w tabloidzie „Bild am Sonntag” (31.07.2016), że nie znał planów syna.
Masoud S. czuje się okropnie, a jego żona od tygodnia tylko płacze. Ojciec 18-letniego zabójcy-szaleńca powiedział tabloidowi „Bild am Sonntag” (BaS). – To ostatecznie koniec naszego życia w Monachium. Przyznał też, że nie miał zielonego pojęcia o planach syna. Nie wiedział także nic o tym, że syn był w posiadaniu broni.
Ojciec składa doniesienie o dręczeniu w szkole
Przed tygodniem (22.07.2016) Ali David S. zastrzelił w monachijskim centrum handlowym Olympia 9 osób, głównie nastolatków, po czym sam popełnił samobójstwo. Broń 18-latek miał kupić nielegalnie w internecie. Młody Niemiec irańskiego pochodzenia miał być leczony psychiatrycznie. Na nagraniu wideo w czasie strzelaniny powiedział, że był dręczony przez rówieśników. Bawarscy śledczy badają, czy też tym może być motywowany jego czyn.
- Syn nigdy nie opowiadał, że był dręczony w szkole – powiedział Masaud S. tabloidowi BaS. Jednakże przed czterema laty usłyszał od kolegi syna, że ten interweniował w tej sprawie, że rozmawiał o tym z nauczycielami. Ojciec złożył doniesienie o dręczeniu syna przez kolegów szkolnych, ale zamknięto dochodzenie.
Według źródeł policyjnych, Ali David S. był zafascynowany norweskim prawicowym ekstremistą Andreasem Breivikiem. Większość ofiar zabójcy z Monachium było muzułmanami i miało pochodzenie cudzoziemskie. Zginęło m.in. trzech Turków i troje Albańczyków z Kosowa.
W "Bild am Sonntag" rodzice 18-latka przyznają, że otrzymują teraz groźby śmierci.
Gauck: Nie ma całkowitego bezpieczeństwa
W niedzielę (31.07.2016) w monachijskiej katedrze pod wezwaniem NMP odbyła się msza ekumeniczna w intencji zabitych w Monachium. Oprócz rodzin ofiar wzięli w nim udział wysocy rangą politycy m.in. prezydent Niemiec Joachim Gauck i kanclerz Angela Merkel, a także przedstawiciele kościoła grecko-prawosławnego oraz społeczności żydowskiej i mzułmańskiej. Msza była celebrowana pod przewodnictwem kardynała Reinharda Marxa, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec oraz Heinricha Bedforda-Strohma, przewodniczącego Rady Kościołów Ewangelickich.
Na uroczystości żałobnej w bawarskim Landtagu prezydent Niemiec Joachim Gauck wyraził zrozumienie dla tych osób, które po serii tragicznych ataków (Monachium, Wuerzburg, Ansbach) zastanawiają się, czy „jeszcze mogą chodzić do kina, do domu towarowego czy do kościoła”. Jednocześnie prezydent apelował, aby nie dać się zastraszyć szaleńcom i zamachowcom. Niemieckie społeczeństwo nadal będzie, jakie jest: „społeczeństwem ludzkim i solidarnym” - zapewniał.
Prezydent Niemiec podkreślił też, że nie ma „całkowitego bezpieczeństwa” przed działającymi w pojedynkę zamachowcami. – Tyle bezpieczeństwa nie jest w stanie zagwarantować żadne państwo, a na pewno nie państwo demokratyczne – powiedział prezydent Joachim Gauck.