Rodzice Madzi: spotykamy się z wieloma nieprzyjemnościami...
- Spotykamy się z wieloma nieprzyjemnościami ze strony ludzi, takich jak odmowa sprzedaży artykułów w sklepie. Gdy pójdę do sklepu, sprzedawca lub sprzedawczyni odwraca się plecami. Na ulicy jestem wyzywany od mordercy, dzieciobójcy. Ludzie robią komentarze - mówi Bartłomiej, ojciec Madzi w rozmowie z TVN24.
- Mam cały czas wrażenie, że jest u moich rodziców i że wieczorem po nią pójdziemy. Zdarza się, że rano wstaję i szukam butelki, żeby jej zrobić mleko - mówi ojciec zmarłej Magdy. Z kolei Katarzyna W. przyznaje, że oddałaby wszystko, by tamten dzień skończył się inaczej, nie umiała jednak postąpić inaczej, bo nie chciała zostawić córeczki samej.
- Podziwiam osoby, które w takich sytuacjach albo mają kogoś przy sobie, albo mają trzeźwy umysł i dzwonią po karetkę. Ja nie potrafiłam. Dla mnie liczyło się to, że moja córeczka leży i nie zostawię jej w tym momencie - mówi matka tragicznie zmarłej prawie dwa miesiące temu półrocznej Magdy. I podkreśla, że "starała się zrobić wszystko, co mogła".
Katarzyna W. twierdzi, że "do tej pory łatwiej jest wierzyć w to, że Magda jest porwana i że ją ktoś odda, niż że stało się to, co się stało". Pytana, dlaczego od razu nie powiedziała rodzinie o tym, co tak naprawdę się wydarzyło stwierdziła: - Dla dobra śledztwa nie odpowiem na to pytanie.
Kobieta podziękowała też wszystkim za pomoc i zaangażowanie w poszukiwania Magdy. - Chciałabym każdą osobę bardzo przeprosić i podziękować za to, że się zaangażowali w to poszukiwanie. Mam nadzieje, że pomimo tego doświadczenie, że szukali na darmo, to w przyszłości, jeśli będzie taka potrzeba to jeszcze raz się zaangażują i otworzą serca - mówiła Katarzyna W.