"Robimy z polskiej szkoły stadninę koni arabskich w Janowie"
Znany i ceniony psychofarmakolog i neurobiolog, profesor Jerzy Vetulani też skomentował podpis prezydenta Andrzeja Dudy pod pakietem tzw. ustaw oświatowych. Znany i ceniony nie tylko w Polsce, ale i na świecie naukowiec zrobił to zgodnie z duchem czasu na Twitterze. Jego wpis wyróżnia się na tle krytycznych komentarzy dziennikarzy i polityków opozycji, którzy tzw. reformę edukacji krytykowali od samego początku. Prof. Vetulani posłużył się w swoim tweecie niebanalnym porównaniem: "Ustawa Zalewskiej podpisana. Robimy z polskiej szkoły stadninę koni arabskich w Janowie".
Wirtualna Polska poprosiła znanego neurobiologa o rozwinięcie tej krótkiej, acz interesującej myśli.
Prof. Jerzy Vetulani o krótkiej pamięci Polaków
- To porównanie wzięło się stąd, że my (polskie społeczeństwo) nie pamiętamy, ile rzeczy zostało w Polsce zmienionych w bardzo zły sposób. W przypadku rządów Prawa i Sprawiedliwości ogromna niekompetencja władzy została ujawniona po raz pierwszy w przypadku decyzji ministra rolnictwa. Chodzi o wymianę szefa stadniny koni arabskich w Janowie Podlaskim przez Krzysztofa Jurgiela. Na początku wzbudziło to zainteresowanie głównie hodowców koni. Dopiero kiedy słynne polskie araby znajdujące się pod opieką stadniny, a należące do zagranicznych właścicieli, zaczęły padać, sprawa nabrała rozgłosu. Przypieczętowaniem złej decyzji najpierw ministra rolnictwa, a później nowego zarządcy stadniny była doroczna aukcja. Ta, jak pamiętamy, okazała się katastrofą. W tym przypadku zadziałało tzw. lustro zewnętrzne - dodaje prof. Vetulani.
- Dlatego, że na aukcji byli obecni hodowcy i właściciele z całego świata nie było szans, żeby nikt się nie dowiedział o dziwnym sposobie licytacji i zaniżonej cenie za najpiękniejsze klacze - wyjaśnił prof. Vetulani.
Co ma arab do gimnazjalisty?
- Myślę, że ze szkolnictwem będzie podobnie jak ze stadniną. Ktoś powiedział, że "uczniowie przeżyją". Tak, to prawda. Większość koni w Janowie Podlaskim też przeżyła. Ale trudno nie zauważyć, ile straciły na wartości. Aukcja pokazała, jak spadły ich ceny. Jako społeczeństwo zbyt rzadko i nie w porę zdajemy sobie sprawę z konsekwencji złych decyzji. Co więcej boimy się zewnętrznego audytu. A ten jest najbardziej obiektywny. Wyniki międzynarodowych konkursów i olimpiad, w których startują nasi uczniowie wskazują jednoznacznie, że wprowadzenie gimnazjów było dobrą decyzją. Nasza młodzież zaczęła dorównywać, a nawet przewyższać swoich kolegów z zagranicy w międzynarodowych badaniach poziomu wiedzy.
Prezydent Duda uzasadniając swoją decyzję o ostatecznym przypieczętowaniu reformy edukacji powiedział, że odbył szereg konsultacji. Potwierdził to także szef jego biura Marek Magierowski. Niestety nie podał konkretnych nazwisk specjalistów. Wiemy, że ekspertem, który popiera decyzję głowy państwa jest prof. Andrzej Waśko, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie oraz członek PiS.
Prof. Vetulani w rozmowie z nami kontruje argumentację Andrzeja Dudy o konsultacjach w dość mocny sposób. - Ja nie mam wątpliwości, że polityk zawsze mówi coś bez podania konkretnych przykładów, konkretnych historii. Jeżeli ja robię jakiś spis naukowy na moim blogu to zawsze cytuję, podaję źródła. Inaczej mógłbym sobie wszystko wymyślić. A usłużna ekspertyza, jak wiadomo zawsze się znajdzie.
Na Zachodzie chwalą polskie gimnazja
Reforma edukacji wprowadzająca gimnazja była i jest chwalona za granicą. Powstały nawet prace naukowe nad korzystnymi skutkami jakie przyniosła polskiej młodzież. A mimo to polski rząd nie daje za wygraną i upiera się, że konieczny jest powrót do ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum. Prezydent to popiera.
- Uważam, że ważne i dobre jest to, kiedy młodzież zmienia kilka razy środowisko edukacyjne, bo za każdym razem dostaje nową szansę. Ot, taki uczeń, któremu źle idzie w podstawówce, w gimnazjum może coś zyskać. Uczniowie muszą się adaptować, rozwijać. Nowe środowisko zawsze pobudza ludzi. Każda zmiana troszkę trwa, ale gimnazja przy początkowo ogromniej do nich niechęci nagle działają. I to z korzyścią dla uczniów, dlatego ludzie ich chcą - podkreśla prof. Vetulani.
Wyniki egzaminów wskazują, że wprowadzenie gimnazjów przyniosło niewątpliwe korzyści. Wbrew logicznym argumentom o braku dowodów na to, że gimnazja się nie sprawdziły, minister edukacji Anna Zalewska upiera się, że reforma w systemie oświaty jest konieczna. Prezydent zresztą też.
Bo liczy się wychowanie ideologiczne
- Rzeczywistym celem tej zmiany jest to, żeby młodzież utrzymać przez długi czas w sztywnym, rygorystycznym systemie wychowania ideologicznego. W założeniach tej reformy mamy religię, patriotyzm, bardzo dużo historii, a zmniejszamy liczbę godzin przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. A przecież humanizm jest kwestią lokalną, a przyroda czy matematyka globalną. Nie będziemy konkurować ze światem w kwestiach ciekawych, ale jednak o wymiarze i znaczeniu lokalnym jak znajomość jakiegoś dialektu. Powinno nam raczej zależeć na wynajdowaniu nowych leków, mechanizmów przekaźnictwa, odkrywaniu nowych planet. Bo to tematy ważne globalnie.
Wydaje mi się również, że oprócz ideologii chodzi w tej reformie także o to, żeby chronić młodzież przed nowinkami, które mogą przyjść z gimnazjum. W tym właśnie wieku mamy do czynienia z naturalną przekorą i skłonnością do rebelii.
Nadzieja w wolnym dostępie do Internetu
Nadzieją na to, że młodzież dotrze do prawdy o świecie, o tym jak się on zmienia w wyniku globalizacji i odkryć naukowych jest dziś Internet. A dostęp do niego mamy, nikt go młodym ludziom nie odbierze.
- Na razie, na razie. Proszę zauważyć jak wygląda sytuacja w Iraku czy Korei Północnej. Ten dostęp jest, ale ograniczony - dodaje prof. Vetulani.
Kogo boi się prezydent Andrzej Duda?
Wbrew nadziejom Związku Nauczycielska Polskiego, wbrew apelom zarówno naukowców z uczelni wyższych, jaki i polityków opozycji prezydent podpisał ustawę przedstawioną przez minister Zalewską.
- Andrzej Duda boi się Jarosława Kaczyńskiego. Pana prezydent nigdy nie pozwolił sobie na to, żeby pokazać, że jest nielojalny w stosunku do głównej linii partii - podsumował prof. Vetulani.