Robią nagonkę na Polaków - rząd umywa ręce
Warszawa wzywa do wstrzymania nagonki na polskich pracowników w Holandii. Tamtejsze władze umywają ręce - informuje dziennik "Rzeczpospolita". Holenderski minister ds. imigracji, integracji i azylu Gerd Leers przyznał w Warszawie, że jego rząd nie zrobi nic w sprawie strony internetowej, na której można składać donosy na polskich pracowników - imigrantów.
02.03.2012 | aktual.: 02.03.2012 12:45
Portal to dzieło populistycznej Partii Wolności Geerta Wildersa, która nie jest formalnie członkiem koalicji rządzącej, ale zawarła z nią umowę i popiera rząd mniejszościowy w kluczowych głosowaniach.
-To nie nasza strona. Żyjemy w demokracji, gdzie obowiązuje wolność słowa i jeśli ktoś tworzy taką stronę, nie do nas należy jej komentowanie - mówi minister Gerd Leers. Polityk rządzącej chadeckiej partii VVD zaznaczał, że nie przyjechał do Polski się kajać, ale chce szukać sposobów na rozwiązanie problemów związanych z polskimi imigrantami.
- Mój rząd i ja popieramy wolny rynek i swobodny przepływ imigrantów, jeśli się odpowiednio zachowują. Nie można jednak zamiatać pod dywan negatywnych zjawisk towarzyszących imigracji, takich jak wykorzystywanie zasiłków, przestępczość czy nadużywanie alkoholu - wyliczał Leers.
Od czasu rozszerzenia UE do Holandii przyjechało 350 tys. osób z nowych krajów członkowskich, głównie z Polski. Według władz w tym roku o zasiłki ma wystąpić 12 tys. Polaków, ponad dwa razy więcej niż w 2010 roku.
Władze w Warszawie są gotowe do wspólnej walki z patologiami, ale domagają się wstrzymania antypolskiej nagonki. Zwłaszcza że wzniecił ją w zeszłym roku holenderski minister pracy Henk Kamp, który chciał deportować bezrobotnych imigrantów do Polski.