Robert Biedroń: w Polsce geje i lesbijki boją się nawet trzymać za ręce
Z ankiety Wirtualnej Polski wynika, że kampanie dotyczące homoseksualistów są zbyt nachalne i większość badanych czuje się przez nie wręcz atakowana. Taka konkluzja oburza Roberta Biedronia, naczelnego obrońcę gejów i lesbijek. - Jeżeli ktoś tak się czuje, to może sam się boi, że jego homoseksualność zostanie zdemaskowana. Jeżeli słyszę o jakichś ekscesach, to one dotyczą osób heteroseksualnych. - Wszyscy wiemy, że pani prezydent jest bardzo silnie zaangażowana religijnie i pewnie bałaby się reakcji swojego proboszcza, tyle że nie wybieraliśmy proboszcza na prezydenta miasta. Woli obejmować patronatem paradę jamników i labradorów, to jest kuriozalne - tak Biedroń ocenia odmowę patronatu prezydent stolicy trzeci raz z rzędu nad Paradą Równości.
WP: „Różnorodni równoprawni” to hasło tegorocznej Parady Równości. Parada równości automatycznie kojarzy się z gejami i lesbijkami, ale w tym roku nie tylko walczycie o ich prawa, ale o prawa wszystkich wykluczonych.
- Ta parada jest wyjątkowa, bo skupia się na różnych grupach wykluczonych i marginalizowanych, i to jest coś, co odróżnia tę paradę od innych na świecie. Nie tylko geje i lesbijki mają problem z wykluczeniem, ale i środowiska żydowskie, osoby czarnoskóre, ateiści itd.
WP: Ale walka o prawa gejów i lesbijek w odczuciu opinii publicznej jest najbardziej nachalna. Jak zauważa psycholog społeczny z SWPS dr Konrad Maj, wiele błędów w tej materii popełnianych jest przez samych homoseksualistów. Mówi, że parada równości eksponuje hedonistyczny wątek, że uczestnicy pokazują swoje ciało, obnażają się, co potęguje myślenie: "Chodzi im tylko o seks".
- To słabej jakości psycholog społeczny, bo jeżeli w paradach równości widzi nagość, to znaczy, że nigdy takiej parady nie widział. Parada równości nie ma nic wspólnego z hedonizmem. Właśnie ze względu na tego typu bzdurne wypowiedzi pseudoekspertów, organizatorzy parady złożyli na policji prośbę o informację, czy od 2001 roku doszło do jakiejkolwiek obrazy moralności publicznej. Odpowiedź brzmiała "nie".
WP: Ale to nie tylko opinie ekspertów. Takie odczucie mają zwykli obserwatorzy.
- Ludzie posługują się stereotypami, im się tak wydaje. Sprowadzają nas do seksu, bo taki mają stereotyp. Ale ktoś, kto ma odrobinę oleju w głowie zastanowi się, czy naprawdę oni ciągle chodzą nago i myślą o jednym? Należałoby te stereotypy weryfikować.
WP: W opinii obserwatorów środowiska gejów i lesbijek za bardzo obnoszą się swoją homoseksualnością.
- Jeżeli słyszę o jakichś ekscesach, to one dotyczą osób heteroseksualnych, a w przeciwieństwie do nich, homoseksualiści boją się nawet trzymać za ręce. W Polsce geje i lesbijki nawet tego nie są w stanie zrobić, a ktoś mi mówi, że parady są obsceniczne. Trzeba być skończonym idiotą żyjącym w imaginowanym świecie, żeby tak myśleć.
WP: "Są zbyt agresywne” - tak większość Internautów biorących udział w internetowej ankiecie Wirtualnej Polski ocenia pojawiające się w ostatnim czasie informacje o tematyce homoseksualnej. Co czwarta osoba deklaruje, że czuje się nimi wręcz atakowana.
- Tak się czują, bo stają przed lustrem i muszą sobie dopowiedzieć na pytanie: a co jeśli moje dziecko jest homoseksualne? Ludzie wolą udawać, że problemu nie ma. Jeżeli nie mielibyśmy z tym problemu, to obok takiej kampanii przeszlibyśmy obojętnie tak jak obok reklamy proszku do prania, czy samochodu. A tak coś jest na rzeczy.
WP: Ludzie też boją się tego, że przyzwolenie przeradza się w kampanię promocyjną homoseksualizmu.
- A pani wyobraża sobie, że mogłaby sobie wybrać, czy być hetero czy lesbijką? Tak się nie da, orientacja seksualna jest trwała i nie ulega zmianie. Gejów i lesbijki palono na stosie, a oni nadal są i będą. Tak mogą myśleć ludzie, którzy nie mają wiedzy albo sami boją się, że jak o tym będzie mówiło się głośno, to okaże się, że sami są gejami lub lesbijkami.
WP: Czyli taka kampania może jednak to sprawić.
- To nie jest możliwe. To dotyczy tylko osób, które ukrywają się i boją się, że zostaną zdemaskowane. To najczęściej takie osoby są najbardziej nienawistne, nietolerancyjne i atakują. Również w polskiej polityce są osoby, które zioną nienawiścią do osób homoseksualnych, a sami są gejami lub lesbijkami.
WP: Patronat honorowy nad wydarzeniem sprawuje w tym roku minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania. Po raz pierwszy od wielu lat przedstawicielka rządu oficjalnie wspiera Paradę Równości.
- To jest symboliczny krok, który pokazuje, że pani minister rozumie ten problem. Bardzo się cieszę, że wykazuje odwagę i determinację.
WP: Odwagę w stosunku do kogo? Do Platformy Obywatelskiej?
- Platforma gra z nami w grę, raz jest bardziej lewicowa, raz prawicowa. Donald Tusk będzie starał się grać najdłużej jak jest to możliwe, a tak naprawdę jest obrońcą konserwatyzmu i dulszczyzny. Kozłowska-Rajewicz jakoś się z tego pozytywnie wybija.
WP: Ale to oznacza, że w jakimś sensie przeciwstawia się premierowi?
- Nie, raczej to również jest element tej gry, ale pomimo wszystko będę jej bronił, bo wolę takie gesty, niż szarą masę konserwatystów, którzy nazywają nasze związki jałowymi, czy też homoseksualność zboczeniem jak Godson. Natomiast oczywiście, pani minister mogłaby zrobić więcej, jak choćby w kwestii ustawy antydyskryminacyjnej, która jest kompletnie niekonstytucyjna. Zapewne boi się konserwatystów i chowa głowę w piasek, ale robi rzeczy drobne i pozytywne, jak objęcie patronatem podręcznika o przeciwdziałaniu homofobii. Przeszliśmy długą drogę, ale jeszcze dużo musimy zrobić w kwestiach legislacyjnych. od 2001 roku parada przebiega w zasadzie pod tymi samymi hasłami i żaden rząd do tej pory nie zrobił nic, żeby zrealizować którekolwiek z tych haseł, jak np. penalizacja mowy nienawiści, związki partnerskie, edukacja seksualna, czy też ustawa o równym traktowaniu.
WP: Hanna Gronkiewicz-Waltz oficjalnie odmówiła objęcia patronatem honorowym Parady Równości 2013. Trzeci też rok z rzędu odmawia. Jak Pan ocenia tę odmowę?
- Wszyscy wiemy, że pani prezydent jest bardzo silnie zaangażowana religijnie i pewnie bałaby się reakcji swojego proboszcza, tyle że nie wybieraliśmy proboszcza na prezydenta miasta. Woli obejmować patronatem paradę jamników i labradorów, to jest kuriozalne.
WP: Ale ubiegaliście się również o patronat prezydenta Bronisława Komorowskiego.
- Również jest odmowa bez uzasadnienia, to jest taka sama konserwa jak Hanna Gronkiewicz Waltz. Prezydent woli łapać się za ręce przy czekoladowym orle, niż uczestniczyć jako strażnik konstytucji w jednym z najważniejszych wydarzeń jakim jest parada równości, ale cóż, dewotów i dewotek w polskiej polityce jest wiele.
Rozmawiała Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska