Robert Biedroń o "Klątwie": zostawmy wolność ekspresji
Robert Biedroń, prezydent Słupska, w czwartek w porannym programie WP mówił m.in. o spektaklu „Klątwa” w reżyserii Olivera Frljicia wystawianym w Teatrze Powszechnym. – Ostatnią rzeczą, jaką bym zrobił, byłaby ingerencja w jakąkolwiek sztukę w teatrach, które ja dotuję - podkreślił.
23.02.2017 | aktual.: 23.02.2017 12:02
Biedroń zapytany o to, jak zareagowałby, gdyby któryś z teatrów w Słupsku, dotowany z publicznych pieniędzy, wystawił taka sztukę jak „Klątwa”, odpowiedział, że nie ma prawa ingerować w niezależność instytucji kultury. – Instytucje kultury mają swój mandat niezależności, ja je tylko dotuję – podkreślił. Powołał się przy tym na artykuł 73 Konstytucji, który mówi o wolności ekspresji artystycznej.
Czy w sztuce powinny być granice? Na to pytanie Biedroń odpowiedział przecząco. Dodał przy tym, że pytania o to, czy coś jest sztuką czy nie, były stawiane od kiedy istnieje ludzkość. – Sztuka zawsze budziła emocje – zaznaczył.
- U mnie w teatrach śmieją się także ze mnie aktorzy, publicznie. Są przedstawienia, w których dokucza się prezydentowi Słupska – powiedział. – Ostatnią rzeczą, jaką bym zrobił, byłaby ingerencja w jakąkolwiek sztukę w teatrach, które ja dotuję – dodał.
- Po to sobie wykształciliśmy mechanizm dotacji instytucji kultury, żeby ci ludzie – aktorzy, tworzący kulturę - czasami się z nas śmiali, wyśmiewali nas, pokazywali nasze błędy – podkreślił.
Czy obrażając uczucia religijne podczas spektaklu „Klątwa” złamano prawo? Biedroń zaznaczył, że o tym zdecyduje sąd. – Jeśli chodzi o kulturę, apeluję, żebyśmy zostawili wolność ekspresji. Łatwo to zniszczyć, łatwo podporządkować sobie, oczywiście, kulturę – mówił prezydent Słupska.
Podał przykład Korei Północnej, w której kultura jest „reglamentowana kontrolowana” i dlatego „nie wykształci się tam nic dobrego”. – Wolność ekspresji, wolność wyrażania swoich myśli artystycznych będzie dostawała skrzydeł, kiedy będzie wolna – podsumował.
Przypomnijmy, że w sztuce „Klątwa” pokazano sceny m.in. seksu oralnego z figurą Jana Pawła II czy zbiórkę pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego. W sprawie spektaklu wszczęto śledztwo. Podczas sztuki miało dojść od obrażania uczuć religijnych i "publicznego nawoływania do popełniania zabójstwa". We wtorek sztukę skrytykował rzecznik Episkopatu. Pod warszawskim Teatrem Powszechnym zorganizowano protest z transparentami: "To nie teatr to burdel" i "To nie sztuka, to kloaka". Wzięło w nim udział około 100 przedstawicieli środowisk narodowych.