Rezolucja PE ws. Polski nie do końca spełnia oczekiwania PO
• Parlament Europejski wezwał w rezolucji rząd Polski do opublikowania wyroków TK i zakończenia kryzysu konstytucyjnego
• Europosłowie PO głosowali na "tak", ale tekst w niektórych fragmentach mógłby według nich wyglądać nieco inaczej
• W rezolucji znalazły się
stwierdzenia dot. praw kobiet
14.04.2016 | aktual.: 14.04.2016 16:37
Przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja ws. Polski nie do końca spełnia oczekiwania Platformy Obywatelskiej. - Nie wszystkie rzeczy udało się wyczyścić - mówi Wirtualnej Polsce europoseł Jarosław Wałęsa (PO). W tekście rezolucji pozostały bowiem słowa na tematy niezwiązane ze sprawą Trybunału Konstytucyjnego.
W rezolucji czytamy: - W dodatku do kryzysu konstytucyjnego istnieją inne problemy stanowiące źródło poważnego zaniepokojenia PE w zakresie takim, że mogą one stanowić przypadki pogwałcenia prawa europejskiego oraz praw podstawowych, w tym praw kobiet.
Obok dominujących stwierdzeń dotyczących Trybunału Konstytucyjnego zaznaczono także kwestie wolności prasy i słowa oraz prawa do informacji. - Rezolucja sygnalizuje kilka innych obszarów, a nie tylko sprawę TK - mówi także Dariusz Rosati, europoseł PO. Rosati podkreśla, że to nie Platforma pisała jej tekst. - Gdybyśmy to robili, to niektóre rzeczy może i byłyby ujęte nieco inaczej - mówi Wirtualnej Polsce polityk PO. Chodzi mu tu m.in. o stwierdzenie z rezolucji, iż "Trybunał Konstytucyjny nie może pełnić swej roli gwaranta prymatu konstytucji w Polsce z uwagi na fakt, że wyrok Trybunału z dnia 9 marca 2016 r. nie został opublikowany i nie może w związku z tym wejść w życie”, co sugeruje, że - jak uważa PiS - wyrok ten nie obowiązuje.
- Wydźwięk polityczny rezolucji jest jednak jednoznaczny i się z nim zgadzamy - dodaje Rosati.
Europoseł PiS Tomasz Poręba zamieścił w internecie fragment dokumentu z proponowanymi przez Rafała Trzaskowskiego (posła PO) poprawkami do tekstu rezolucji. - Ciekawe, że mój e-mail wyciekł. Czasami się tak dzieje. Byłem konsultowany ws. treści rezolucji. Gdybyśmy nie wzięli udziału w negocjacjach, to byłby dużo ostrzejszy - mówi WP Rafał Trzaskowski. - Bardzo nam jednak schlebia, że jesteśmy w stanie dyrygować pięcioma frakcjami w PE - dodaje. Według niego deputowani PO dbali o to, aby rezolucja była wyważona. - Teraz niektórzy pytają mnie, czy zdradziłem? A tam przecież nie ma słowa nieprawdy - podkreśla.
Jak również podkreśla J. Wałęsa, intencją Platformy Obywatelskiej było ograniczenie rezolucji tylko do kwestii Trybunału Konstytucyjnego. - Posłowie z innych krajów chcieli do tekstu dołączyć całą serię innych tematów. Były zakusy, aby tę rezolucję poszerzać o dodatkowe kwestie jak wolność mediów, sprawę aborcji, zawłaszczania spółek Skarbu Państwa. Naszym staraniem było, aby tekstu rezolucji nadmiernie nie upolityczniać i nie rozszerzać. Chcieliśmy, aby skupić się na tym, co stwierdziła Komisja Wenecka. Odrzuciliśmy więc wszystkie poprawki rozszerzające tekst - mówi poseł do PE z ramienia PO. Jak jednak dodaje, "wszystkich rzeczy nie udało się jednak wyczyścić".
Trzon rezolucji stanowią stwierdzenia ws. TK. Czytamy w niej o "obawach dotyczących możliwości Trybunału Konstytucyjnego do stania na straży konstytucji i gwarantowania praworządności". - Działania podjęte przez rząd Polski i prezydenta RP w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego stanowią zagrożenie dla demokracji konstytucyjnej - stwierdził PE. Europosłowie domagają się zatem od polskiego rządu opublikowania i wdrożenia wyroku Trybunału z 9 marca 2016 r, a także z 3 i 9 grudnia 2015 r. Oczekują też wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej.
J. Wałęsa jest "bardzo niezadowolony z przyjęcia rezolucji". Dlaczego? - Bo wynika ona z faktu, że przez PiS Polska stała się krajem specjalnej troski - odpowiada. Parlament Europejski przyjmując rezolucję wyczerpał już swoje możliwości, z kolei - jego zdaniem - Komisja Europejska "będzie się starała zamieść sprawę Polski pod dywan, bo jest wiele innych rzeczy, którymi UE powinna się zajmować: Brexit, rewizja budżetowa, kryzys imigracyjny".
Rosati wskazuje także sprawy Nord Stream II, polityk klimatycznej i energetycznej. - Myślę, że te tematy będą na szczycie, a sprawa Polski zostanie odsunięta na bok - sądzi J. Wałęsa. Syn Lecha Wałęsy nie jest jednak w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy z punktu widzenia interesów Polski byłby to dobry scenariusz. - To bardzo trudne pytanie - mówi tylko.
Rosati zaznacza natomiast, że póki co Komisja Europejska jest na etapie dialogu z polskim rządem, a jej rekomendacji będzie można się spodziewać po spotkaniach z Fransem Timmermansem, wiceszefem KE. - Jeśli rząd premier Beaty Szydło oleje te rekomendacje, to KE może zwrócić się do Rady Europejskiej z wnioskami o rozważenie rozmaitych dolegliwości, w tym uruchomienia art. 7 (tj. zawieszenia prawa głosu w Radzie Europejskiej - red.), ale akurat to wymagałoby jednomyślności, a na to szans nie ma.