Rewolucyjne zmiany w Sądzie Najwyższym? "Niemoralna propozycja"
PiS zapowiada kolejne zmiany w Sądzie Najwyższym. Jedna z nich - jak donosi "Rzeczpospolita" - ma zakładać, że sędziów orzekających w SN będzie weryfikowała Krajowa Rada Sądownictwa. Tym, którzy tego procesu nie przejdą pomyślnie, pozostanie przejście na emeryturę lub do sądów powszechnych.
Według "Rz" zmiany w Sądzie Najwyższym będą obejmować nie tylko likwidację Izby Dyscyplinarnej. Z obecnych pięciu izb, miałyby zostać tylko dwie: Izba Prawa Publicznego i Izba Prawa Prywatnego. Miałyby one rozpatrywać jedynie skargi nadzwyczajne, oceniać ważność wyborów oraz rozstrzygać pytania prawne.
Dotychczasowi sędziowie, chcący dalej orzekać w Sądzie Najwyższym, musieliby poddać się ocenie Krajowej Rady Sądownictwa. Na podstawie tej oceny ostateczną decyzję w sprawie ich powołania podejmowałby prezydent.
W przypadku negatywnej oceny, byli już sędziowie SN trafialiby to sądów niższych instancji, zachowując jednak uposażenie z Sądu Najwyższego. Mogliby też przejść w stan spoczynku.
Zobacz też: spór rządu z UE. "PiS zorientował się, że narasta zaniepokojenie wyborców"
"Pacyfikacja Sądu Najwyższego"
- Jeśli projekt miałby wejść w życie, to jest pytanie, czy celem jest usprawnianie postępowań i czynienie sądownictwa przyjaźniejszego obywatelowi, czy pacyfikacja SN i odesłanie w stan spoczynku krytyków władz? - pyta w rozmowie z "Rz" prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, sędzia Michał Laskowski.
- To wręcz niemoralna propozycja - komentuje z kolei prof. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego.
"Rzeczpospolita" przypomina też o wątpliwościach wokół statusu prawnego obecnej KRS, której często zarzuca się upolitycznienie.
Przeczytaj też:
Źródło: "Rzeczpospolita"