Rewolucja z seksapilem

Ukraińska rewolucja łączy w sobie elementy polskiego Sierpnia 1980 i zlotów alterglobalistycznych. Jest to być może ostatnia rewolucja XX wieku i pierwsza rewolucja wieku XXI, w której postsowiecka władza obalona zostanie w rytmie hip-hopu. Bo "Jesień Ludów" 1989 i wydarzenia w Kijowie dzieli cała epoka: epoka internetu - piszą w „Tygodniku Powszechnym” Małgorzata Nocuń i Andrzej Brzeziecki.

Wiadomości z ukraińskiego parlamentu transmitowane są przez telebimy na Placu Niepodległości i gdy opozycja wygrywa jakieś głosowanie, dziesiątki tysięcy ludzi od razu wiwatują. Tymczasem gdy ćwierć wieku temu w objętym blokadą informacyjną Gdańsku władza negocjowała ze strajkującymi, ci mieli do dyspozycji radiowęzeł, przez który obrady słychać było zaledwie na terenie zakładu. Każde słowo wypowiadane w Kijowie znane jest zaraz w świecie. A z głośników płynie rapowany hymn tej rewolucji.

To młodzi nadali rewolucji seksapil i są jej siłą. Przyjechali z całego kraju: Iwanofrankowska, Lwowa, nawet Doniecka. Kolorowo ubrani - niektórzy wyglądają jak przeniesieni z klubów Londynu. A obok nich starsi, identyczni jak polscy robotnicy sprzed lat. O tych starszych, którzy stoją na blokadach, zwłaszcza poza centrum, nie wolno zapomnieć. Wspólnie z młodymi rozpisują dyżury na dzień i noc.

Na Majdanie powiewają flagi studenckiej organizacji “Pora” (w tłumaczeniu: “Już czas!”). Inna organizacja, “Chwyla”, rozkleja naklejki z napisem: “Swobodu ne spynyty” - wolności się nie zatrzyma. Obie powstały jeszcze przed wyborami. Później wspótworzyły blok wspierający “Naszą Ukrainę”. W październiku młodzi zorganizowali w Kijowie koncert rockowy, przemawiał Juszczenko: - Zobaczyliśmy, ilu nas jest, jaką możemy być siłą - mówi Taras. Wtedy też z barw kampanii Juszczenki stworzyli pomarańczową modę, która zjednoczyła ukraińską opozycję.

“Pora” działa jak internet - mówi Żenia, 23 lata, jeden z przywódców “Pory” na Majdanie. Organizacja nie ma lidera i nie wiadomo, jak jest liczna. Dzieli się na małe grupy, działające w całym kraju. Żenia: W takiej strukturze jesteśmy silniejsi. Jeśli mam kłopoty z władzą, zastąpi mnie ktoś z drużyny.

To już nowe społeczeństwo - ocenia prof. Mirosław Popowycz z Ukraińskiej Akademii Nauk. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy powstało. Teraz jechałem metrem, na stacji stało trzech ludzi z chustami Janukowycza, z przeciwka szło wielu ludzi na pomarańczowo. Wystraszyłem, że coś tamtym zrobią. A oni uśmiechali się. Nie mam pojęcia, skąd to rozumienie humanistycznego sensu wydarzeń.

Rock, internet, gorące rytmy wybijane na bębnach - to wydaje się mieć więcej wspólnego ze zlotami alterglobalistów niż z walką o suwerenność narodów Środkowej i Wschodniej Europy. Tyle tylko, że tu, w Kijowie, wymachującym pomarańczowymi flagami nikt nie może zarzucić - tak jak tym z zachodnich miast, niosącym czerwone flagi z Che Guevarą - że walczą o skompromitowane idee.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)