Resort zdrowia chce "Leków za złotówkę"
Pomysł Ministerstwa Zdrowia, by pomóc emerytom i rencistom w wykupywaniu leków, został przedstawiony jako inicjatywa poselska, bo tak ma szansę szybciej wejść w życie. Resort twierdzi, że kasy chorych mają na to pieniądze.
04.07.2002 | aktual.: 05.07.2002 11:11
"Leki za złotówkę" to inicjatywa grupy wielu posłów, pod którą pan minister się podpisał. Ministrowi ta ścieżka wydała się korzystna, bo jest szybsza niż ścieżka rządowa - wyjaśniła w czwartek rzeczniczka ministerstwa zdrowia Renata Furman.
Rzeczniczka przyznała jednocześnie, że sam pomysł zrodził się w ministerstwie, w związku z oszczędnościami ok. 900 mln zł, jakie - według obliczeń resortu - kasy chorych uzyskają w wyniku kwietniowej nowelizacji listy leków refundowanych. Część tych pieniędzy pójdzie na świadczenia zdrowotne w szpitalach, bo tam jest dramatyczna sytuacja, a część na polskie leki dla emerytów i rencistów - powiedziała Furman.
Kilka dni temu minister zdrowia Mariusz Łapiński jako poseł, z trybuny sejmowej, mówił o programie pomocy dla emerytów i rencistów. Program miałby ruszyć jesienią. Polega on na tym, że za symboliczną złotówkę starsi ludzie mogliby kupować na receptę polskie, często kilkakrotnie tańsze odpowiedniki leków zagranicznych, stosowane w chorobach przewlekłych.
Minister powołuje się na sondaże, które dowodzą, że ok. 36% tej grupy ludzi odchodzi od okienek aptecznych w ogóle nie wykupując za drogich dla nich leków. Jak wyjaśniał w czwartkowych Sygnałach Dnia w programie I Polskiego Radia, stosując równie dobre jak zagraniczne leki polskie, emeryci i renciści będą rzadziej trafiać do szpitala, co przyniesie wymierne oszczędności w systemie ochrony zdrowia. Odrzucił zarzut, że program jest kiełbasą wyborczą przed wyborami samorządowymi, podkreślając, że chodzi jedynie o dobro chorych.
Na pytanie o możliwe nadużycia Furman odpowiedziała, że jest to w istocie zarzut wobec lekarzy. Wierzymy w etykę lekarzy, a poza tym jest także nadzór farmaceutyczny - powiedziała. (jask)