Nowa ofensywa PiS. Chce odzyskać 368 ha ziemi od Czech
Rząd PiS chce nie tylko dostać odszkodowanie od Niemiec za straty poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej. Zamierza także odzyskać 368 ha ziemi od Czech. Spór o ten kawałek ziemi toczy się od lat 50.
Rząd PiS zintensyfikował polityczne działania, by rozwiązać problem z 368 ha ziemi, które są nam winni Czesi - informuje serwis "Rzeczpospolitej".
O co chodzi? W 1958 roku na mocy umowy międzynarodowej pomiędzy rządami Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Czechosłowacji dokonano korekty granic. Układ miał na celu uregulowanie i wyprostowanie tejże granicy. Zgodnie z zapisami umowy Polska oddała na korzyść Czech 1205 hektarów, natomiast Czechosłowacja tylko 837 hektarów. Powstała różnica w wymiarze 368 hektarów to właśnie rzeczony dług graniczny.
Gdy w 1993 roku doszło do rozpadu Czechosłowacji dług spadł na barki Republiki Czeskiej, której rząd od tamtego czasu nie jest w stanie zakończyć negocjacji z Polską.
Europoseł Olbrycht: To nie jest dobry czas
Sprawą od lat 90. zajmowała się Polsko-Czeska Komisja Graniczna. W 2005 roku rząd Republiki Czeskiej zaproponował nawet rekompensatę finansową za 368 ha ziemi. Polska odrzuciła jednak tę ofertę.
- Uważam, że słusznie - stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolitą" poseł PiS Jarosław Krajewski, który mobilizuje rząd, by kwestię odzyskania gruntów w końcu rozwiązać.
- Czas, w jakim znalazła się Europa i świat w efekcie wojny Rosji z Ukrainą, nie jest dobry do tego, by zajmować się kontrowersyjnymi sprawami z sąsiadami - ocenił w rozmowie z dziennikiem Jan Olbrycht, europoseł Koalicji Europejskiej, były burmistrz Cieszyna, które graniczy z Czechami.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Zobacz też: Wrzenie po słowach Kaczyńskiego. "Skandaliczne"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski