Religia wciąż dzieli
Gdzie powinny odbywać się lekcje religii? - takie pytanie zadała Polakom "Rzeczpospolita".
15 lat temu, we wrześniu 1990 r., Ministerstwo Edukacji Narodowej w specjalnej instrukcji postanowiło wprowadzić, czy raczej przywrócić, nauczanie religii w szkole. Decyzja spowodowała wtedy - przypomina dziennik - polityczną burzę. Dzisiaj obecność religii w szkole potwierdza konkordat, a jej miejsca nie podważa żadna z liczących się partii politycznych.
Co sądzą o lekcjach religii w szkole ci, którzy uczą się jej, albo uczyli po 1990 r.? Gazeta zapytała o to Polaków między 15. a 30. rokiem życia.
Ponad połowa pytanych uważa, że lekcje religii powinny odbywać się w szkole. Jednak aż 37% odpowiada, że uczyć religii powinno się w parafii. Najwięcej zwolenników nauczania religii w parafii jest w miastach powyżej pięciuset tys. mieszkańców (w Warszawie aż 58%). Na wsi i w mniejszych miastach proporcje są odwrotne.
Nie wiadomo, czy i w jakim stopniu niechęć rodziców do religii, jaką deklarowali w 1990 r., przeniosła się na ich dzieci, które uczyły się czy uczą jej w szkole - czytamy w dzienniku.
Katecheci twierdzą, że nauczanie religii nie jest łatwe. Najczęściej mamy problemy z utrzymaniem dyscypliny. To głównie problem tych katechetów, którzy prowokują uczniów swoją postawą - mówi kapucyn o. Rafał Szymkowiak.
Mieliśmy różnych katechetów - mówi dyrektor likwidowanego właśnie Zespołu Szkół Handlowych w Łodzi Elżbieta Lasocka. Osobę rozrywkową młodzież od razu odrzuciła. Katechetę pryncypialnego, reprezentującego wysokie wartości - bardzo szanowała - dodaje rozmówczyni "Rzeczpospolitej". (PAP)