Rejwach w TVP Info. Myrcha wychodzi z siebie, a dziennikarz "załamuje ręce"
Dziennikarz TVP Info, Miłosz Kłeczek, w trakcie programu poruszył temat rzekomego ataku polityków Platformy Obywatelskiej na pracowników Telewizji Polskiej. W studiu wywiązała się kłótnia z Arkadiuszem Myrchą z PO, który zarzucił prowadzącemu żonglowanie własnymi poglądami. Wszystko w atmosferze krzyków i wzajemnego przerywania.
21.09.2023 | aktual.: 21.09.2023 12:55
Jednym z gości programu "Minęła 8" był poseł PO Arkadiusz Myrcha. Znany z kontrowersyjnych zachowań pracownik TVP Miłosz Kłeczek prowokował częste starcia ze swoim rozmówcą. W pewnym momencie pokazano nagranie, w którym lider PO ignorował pytania od pracowników TVP Info. Prowadzący wspomniał też o incydencie, w którym "zwolennik Tuska" miał opluć jednego z nich.
"Nie mogę słuchać tego, co pan mówi"
Myrcha zaczął spokojnie tłumaczyć prowadzącemu, że pracownicy TVP nie są ignorowani. Zaprezentowany materiał dotyczył sytuacji, w której lider PO miał jedynie wydać oświadczenie, bez możliwości zadawania pytań.
- Na każdej konferencji premiera Donalda Tuska padają pytania z państwa redakcji. Za każdym razem. I Są udzielane odpowiedzi. Przed siedzibą TVP było oświadczenie. Doskonale pan wie, że to było oświadczenie bez pytań - wyjaśniał Myrcha, choć już w trakcie w słowo zdążył mu wejść oburzony Kłeczek: No nie mogę, nie mogę tego słuchać. Tego, co pan mówi Naprawdę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie Kłeczek przeszedł do "ataku" - Dziennikarze Telewizji Polskiej są atakowani, w cudzysłowie opluwani i dosłownie opluwani przez waszych zwolenników (...) Nie ma z waszej strony żadnej reakcji - grzmiał prowadzący.
Fakty kontra oceny i poglądy
- Czy pan potrafi nie przerywać? - nie wytrzymał w pewnym momencie Myrcha, który przez dłuższy czas praktycznie nie miał szans dojść do głosu, gdyż przerywał mu Kłeczek.
- Zapraszam pana po to, żeby pan odpowiadał na moje pytania w sposób rzetelny, uczciwy - odpowiedział pracownik TVP, czym wzbudził w swoim gościu głośny sprzeciw.
Polityk PO zarzucił prowadzącemu, że ten zamiast opisywać fakty, mówi o swoich poglądach, odczuciach oraz ocenach: - Pan mówi o swoich wyobrażeniach, o pewnych insynuacjach, pan mówi o swoich odczuciach, pan mówi o swoich poglądach, ocenach, ale nie o faktach.
Po tych słowach rejwach wzmógł się jeszcze bardziej, a gość programu wraz z prowadzącym nie zwracali uwagi na słowa drugiej strony. - Jest przyzwolenie PO do agresji w kierunku dziennikarzy Telewizji Polskiej. Czekacie na jakąś tragedię? - wykrzyczał w pewnym momencie Kłeczek.
- My? Ludzie! Jaką pan ma czelność, żeby tak mówić? - oburzył się na to Myrcha, co rozpoczęło dłuższą wymianę słowną wokół wydarzenia w Otwocku, kiedy policja agresywnie interweniowała wobec posłanki KO Kingi Gajewskiej, prywatnie żony Myrchy.
- Każde pana kłamstwo będzie weryfikowane - uciął dyskusję pracownik TVP, nie zwracając uwagi na żaden z argumentów gościa, z którym miał prowadzić rozmowę. - Pan jest prawnikiem, a pan podstaw prawnych nie zna. Ręce mogę załamać - zakończył Kłeczek, by przejść do kolejnego tematu.