PolskaRejestru stron nie będzie? Internauci przekonali premiera

Rejestru stron nie będzie? Internauci przekonali premiera

- Ustępuję sensownym argumentom, ale tym, które mówią o konieczności dopracowania ustawy - tak premier Donald Tusk podsumował debatę z przedstawicielami internautów i organizacji pozarządowych protestujących przeciwko planom wprowadzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Na bezpośrednie pytanie jednego z uczestników spotkania, czy oznacza to, że rejestr idzie do kosza, odparł: "czy pan chce mnie upokorzyć? Bo ja jestem odpowiedzialny za to, że te przepisy się tam znalazły".

05.02.2010 | aktual.: 05.02.2010 18:43

- Wracamy do pracy nad projektem, żeby usunąć przepisy kontrowersyjne. Do sejmu idzie ustawa bez tych zapisów, a czy rejestr zniknie, będzie to zależało od konsultacji społecznych. I tak mam wyrzuty sumienia wobec moich współpracowników - powiedział premier na koniec kilkugodzinnego spotkania.

Ta debata może mieć charakter "sprawczy"

- Wiem, że dzisiejsza dyskusja wzbudziła dużo kontrowersji jeszcze przed jej rozpoczęciem. Sprawdzimy, czy dwie godziny spędzone z nami będą dla pana cięższe, niż trzynaście godzin spędzonych wczoraj - tak przywitał Tuska bloger i organizator dyskusji Maciej Budzich. Premier podkreślił na wstępie, że debata może mieć charakter "sprawczy" i nie wykluczył zmian w ustawie po debacie z internautami. - Spróbujmy razem znaleźć sposoby, żeby skutecznie ścigać przestępstwa w świecie wirtualnym - powiedział Tusk.

- To dla mnie bardzo poważne wyzwanie, problem, który dotyka delikatnych sfer, wolności obywatelskich i wolności słowa. Mamy do rozstrzygnięcia poważny problem - stwierdził premier. - Nie sprzeciwiamy się próbom znalezienia rozwiązań gwarantujących bezpieczeństwo w internecie, uważamy jednak, że jest niezwykle ważne, aby rozwiązania te gwarantowały poszanowanie wartości, na których społeczeństwo buduje swoją egzystencję. Nasz niepokój budzi retoryka strachu, jaka roznoszona jest wokół internetu - oceniła szefowa fundacji Panoptykon Katarzyna Szymielewicz.

- Chcę, żebyśmy wspólnie znaleźli sposoby, które pozwolą nam ścigać przestępców w świecie wirtualnym równie skutecznie jak w realnym. Ma w tym pomóc ta ustawa. Zakładanie, że jej intencją jest cenzura, to nadużycie. Nie każda decyzja, która ogranicza autonomię internetu, jest równoznaczna z wprowadzeniem cenzury - tłumaczył premier.

- Nie uznaję logiki "napisali średnią ustawę, to lepiej w ogóle jej nie róbmy". Być może nie będzie tak skuteczna jak zakładamy. Jednak niezależnie od tego, gdzie się pojawia przestępczość moim, naszym obowiązkiem jest działanie na rzecz jej ograniczenia. Moja intencją nie jest ograniczanie wolności - zapewnił szef rządu. Obecny na debacie szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Michał Boni ocenił, że rozumie głosy internautów o potrzebie dyskusji na temat wolności i bezpieczeństwa w sieci, podkreślił jednak, że "Polska nie jest Koreą, nie jesteśmy też Chinami". - Nawet jeśli w niektórych sprawach popełniamy błędy, to w sferze wolności jesteśmy daleko od tego co robią Chiny - powiedział Boni.

- Kto pisał tę ustawę? Czy są to specjaliści z wyższym wykształceniem, czy tylko tak zwani specjaliści - dopytywał premiera jeden z internautów obecnych na debacie. - Nie znaleźliśmy w tej ustawie ani jednego słowa o ochronie dzieci - dodał.

Urzędnicy z kancelarii premiera obecni na debacie podkreślili, że ustawa nie daje żadnych możliwości odcinania internautów od sieci. - I to nie rząd będzie mógł blokować strony, będzie decydował sąd, tak jak w realu - dopowiedział premier.

W trakcie trwania debaty ani premier, ani obecni na spotkaniu autorzy ustawy o rejestrze stron nie odpowiedzieli na żadne pytanie nadesłane przez internautów. Odniósł się głównie do pytań i zastrzeżeń obecnych na sali przedstawicieli internautów, blogerów i organizacji pozarządowych.

Apel do prezydenta

Internauci i organizacje pozarządowe wystosowały wcześniej apel do prezydenta, w którym wezwali Lecha Kaczyńskiego do zawetowania przepisów wprowadzających rejestr, określając plany rządu jako próbę wprowadzenia cenzury w internecie. Sygnatariusze apelu wskazali, że w toku prac nad projektem ustawy wprowadzającej rejestr wyszły na jaw rażące nieprawidłowości w zakresie rzetelnego przeprowadzenia oceny skutków regulacji. Dodali, że istotne zmiany prawa, dotykające kwestii fundamentalnych dla funkcjonowania demokracji, są wprowadzaniem w sposób wyrywkowy i niedostatecznie przejrzysty dla obywateli, przy okazji innych nowelizacji, bez odpowiednich analiz i konsultacji społecznych.

Pod apelem podpisały się: Fundacja Nowoczesna Polska, Stowarzyszenie Internet Society Poland, Fundacja Panoptykon, Stowarzyszenie Wikimedia Polska, Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego, Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska, INPRIS - Instytut Prawa i Społeczeństwa, Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Zadaj pytanie premierowi

W czasie debaty będzie można komentować i zadawać pytania premierowi. Można to zrobić na kilka sposobów:
- na Blipie, oznaczając swoje pytanie tagiem: #zapytajpremiera;
- na Flakerze, oznaczając swoje pytanie tagiem: #zapytajpremiera;
- na Twitterze, oznaczając swoje pytanie tagiem: #zapytajpremiera;

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)