Reforma edukacji. Dr Mikołaj Herbst pisze list do Anny Zalewskiej. Obala argumenty MEN
Doktor Mikołaj Herbst w analizie na temat reformy edukacji, którą w formie listu skierował do minister edukacji Anny Zalewskiej, obala argumenty MEN dotyczące likwidacji gimnazjów. W ocenie Herbsta, sposób wykorzystania wyników badań w uzasadnieniu projektu ustawy jest "manipulacją, która godzi w wiarygodność MEN". Ministerstwo nie odniosło się do tego listu. Tymczasem rząd zajmie się dziś projektami dotyczącymi reformy - Prawem Oświatowym i Przepisami wprowadzającymi Prawo Oświatowe.
08.11.2016 | aktual.: 08.11.2016 07:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Reforma zakłada m.in. powrót 8-letniej szkoły podstawowej oraz 4-letnigo liceum i 5-letniego technikum; szkołę zawodową zastąpić ma dwustopniowa szkoła branżowa.
Doktor Mikołaj Herbst jest ekspertem zarządzania oświatą, badaczem ekonomii edukacji, a także konsultantem zarządzania systemami oświaty w kilku krajach. W liście do minister Zalewskiej zwraca uwagę, że w uzasadnieniu projektu odnośnie do likwidacji gimnazjów wymienia się "kilka argumentów na rzecz takiego rozwiązania i przywołuje się artykuły naukowe mające przemawiać za reformą ustroju szkolnego".
Czytelnik - podkreśla Herbst - może odnieść wrażenie, że środowisko naukowe popiera proponowane zmiany albo ma wpływ na ich kształt. "Ani jedno, ani drugie nie jest prawdą" - pisze ekspert.
Autor listu polemizuje również ze stwierdzeniem, że "uczniowie o słabszym statusie społeczno-ekonomicznym częściej osiągają gorsze wyniki niż ich koledzy z bardziej zasobnych domów". - Póki co żaden system szkolny na świecie nie jest w stanie zmienić tej reguły. Możemy tylko próbować - ripostuje Herbst.
Odnosząc się z kolei do skrócenia czasu kształcenia ogólnego z dziewięciu do ośmiu lat, ekspert podkreśla, że "o ile pytanie o bilans korzyści i strat związanych ze zmianą szkoły po sześciu latach jest trudne i debata na ten temat wydaje się potrzebna, to zdecydowana większość badań wykazuje korzystne skutki wydłużania kształcenia ogólnego, szczególnie dla słabszych uczniów".
Herbst twierdzi również, że reforma gimnazjalna w Polsce zwiększyła szanse absolwentów na znalezienie pracy oraz wpłynęła na wzrost ich wynagrodzeń - szczególnie w grupie uczniów osiągających najsłabsze wyniki edukacyjne. W tym miejscu powołuje się na raport węgierskich badaczy (L.F.Drucker i D. Horn).
"Zmiany proponowane w projekcie ustawy Prawo oświatowe, przynajmniej w odniesieniu do gimnazjów, opierają się bowiem na błędnej diagnozie problemu i nie doprowadzą do poprawy jakości oświaty" - konkluduje autor listu, wskazując, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wstrzymanie prac nad ustawą i "dokonanie rzetelnej refleksji".
"Doświadczenie poprzedniego rządu powinno uczyć, że zasada 'reformuję, bo mogę' obraca się zarówno przeciwko interesariuszom, jak autorom reform" - podsumowuje ekspert.
"Wprowadzamy reformę oświaty"
Minister edukacji Anna Zalewska projekt zmian w systemie oświaty ogłosiła we wrześniu. "1 września 2017 roku rozpoczną naukę pierwsi uczniowie klasy siódmej" - mówiła minister. Od 1 września 2017 roku rozpocznie się wygaszanie gimnazjów. Przeciwni reformie oświaty są sejmowa opozycja i Związek Nauczycielstwa Polskiego.
W ubiegłym tygodniu podczas debaty nad wnioskiem o wotum nieufności dla minister Anny Zaleskiej Beata Szydło zapewniała, że reforma edukacji jest dobrze przygotowana i będzie perfekcyjnie wprowadzona. Premier obiecywała też, że rząd zajmie się reformą oświaty na najbliższym posiedzeniu, czyli dzisiaj.
- W najbliższym tygodniu na posiedzeniu rządu ta ustawa zostanie przyjęta. Wprowadzamy reformę oświaty - mówiła w ubiegły czwartek Beata Szydło.
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by przepisy dotyczące zmian w systemie oświaty weszły w życie od 1 stycznia przyszłego roku.