ŚwiatRebelianci grożą rozlewem krwi

Rebelianci grożą rozlewem krwi

Wyludnione ulice Abidżanu (PAP)
Zbuntowani żołnierze armii Wybrzeża Kości Słoniowej, którzy wczoraj podjęli próbę zamachu stanu, grożą nowym rozlewem krwi.

Rebelianci nadal kontrolują jedno z większych miast kraju – Buake. Zajęli lotnisko i jako zakładnika przetrzymują ministra sportu.

Właśnie do Buake miały podobno wyruszyć z Abidżanu oddziały wierne władzy, by odbić miasto z rąk buntowników.

Na wieść o tym dowódca rebeliantów zagroził, że w razie ataku sił wiernych rządowi zbuntowane oddziały zamienią miasto w rzeźnię i ulicami popłynie rzeka krwi.

Dowódca wyjaśniał też, że zbuntowane jednostki nie występują przeciwko władzom i nie dążą do przejęcia rządów, lecz jedynie protestują przeciwko usuwaniu ich z szeregów armii.

Rano premier Wybrzeża Kości Słoniowej zapewniał, że sytuacja w kraju jest pod kontrolą i wzywał, by ludzie wracali do zakładów pracy.

Sytuacja jest jednak niejasna. W całym kraju obowiązuje godzina policyjna.

Prezydent kraju przebywający akurat we Włoszech postanowił skrócić swoja wizytę i natychmiast wracać do Abidżanu

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)