Zełenski wrócił z USA niezadowolony. Eksperci tłumaczą dlaczego

Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie pomoc o wartości 1,85 mld dolarów. Wśród nich jest m.in system obrony powietrznej Patriot. W środę w związku z tym odbyła się przełomowa wizyta prezydenta Ukrainy w USA. Czy to jest przełom w wojnie? Czy to otworzy kolejną lawinę pomocy z Zachodu? Zapytaliśmy o to gen. prof. Bogusława Packa, dyrektora Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego i Macieja Matysiaka, byłego zastępcy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Ukraina. Na zdjęciu z 20 bm. zniszczenia spowodowane przez rosyjski ostrzał w miejscowości Siewiersk. PAP/Vladyslav Karpovych
Ukraina. Na zdjęciu z 20 bm. zniszczenia spowodowane przez rosyjski ostrzał w miejscowości Siewiersk. PAP/Vladyslav Karpovych
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Vladyslav Karpovych
Mateusz Dolak

- Zarówno Zełenski, jak i Biden pokazali całemu światu, że obydwa te państwa odgrywają dzisiaj bardzo ważną rolę, że Stany Zjednoczone zamierzają wspierać Ukrainę w dłuższej perspektywie i "tak długo, jak będzie trzeba" - ocenia gen. prof. Bogusław Pacek.

Pakiet dla Ukrainy obejmuje m.in wsparcie w wysokości 1 mld dolarów na rzecz zapewnienia "rozszerzonej obrony powietrznej i zdolności do przeprowadzania precyzyjnych ataków" oraz dodatkowo 850 mln dolarów w ramach "pomocy w sferze bezpieczeństwa".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oprócz systemu Patriot, Ukraińcy dostaną od USA dodatkowe rakiety do systemów HIMARS, 500 precyzyjnych pocisków artyleryjskich Excalibur, 30 moździerzy kalibrów 120 mm, 82 mm i 60 mm, 37 pojazdów opancerzonych Cougar, 120 pojazdów HMMWV (Humvee), 2,7 tys. granatników, a także rakiety przeciwradarowe HARM i precyzyjną amunicję lotniczą.

Jasny sygnał dla Putina

- Przełom to nie jest. Ale ja to wszystko oceniam jako bardzo ważną, a być może przełomową decyzję w sensie politycznym. Przełomowa jest też symbolika tego spotkania w postaci przekazania baterii Patriot. Co prawda jedna bateria jest w stanie obronić tylko dany obiekt lub miasto, ale Stany Zjednoczone w ten sposób zachęcają do przekazywania Ukrainie bardziej skutecznego i zaawansowanego uzbrojenia przez inne państwa NATO - ocenia gen. Pacek.

- Niemcy mają bardzo dużo Patriotów - zarówno starsze, jak i nowsze generacje. Są też państwa, które posiadają inne systemy. Gdyby każde przekazało po jednej baterii, to mielibyśmy zupełnie inny wymiar tej wojny - dodaje.

Zdaniem generała, USA i Ukraina dały jasny sygnał Federacji Rosyjskiej, że Ukraina nie będzie broniła się tylko starymi rakietami S300. - Ta wizyta dodatkowo jeszcze bardziej zdeterminowała Ukraińców do walki - twierdzi.

- Prezydent Biden wypowiedział się, że będzie mobilizował i że ma nadzieję, że inne państwa też będą wspierać Ukrainę. To nie jest przełom, bo to jest jedna bateria, która ma osiem wyrzutni. Oczywiście każdy dodatkowy element pomaga bronić terytorium Ukrainy. Duże znaczenie w tej pomocy ma ilość amunicji i artylerii oraz jej kwota. Chociaż tutaj wypadałoby policzyć, ile kosztuje dzienne utrzymanie działań zbrojnych - ocenia z kolei Maciej Matysiak, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i ekspert fundacji Stratpoints.

Podkreśla jednak, że powyższa pomoc raczej nie przeważy szali na froncie, ale bez tej pomocy Ukraina by nie przetrwała.

Nadchodzi punkt zwrotny w wojnie?

Wizyta Zełenskiego w USA oraz pomoc, którą dostała Ukraina komentowana jest na całym świecie. Zagraniczne media podają, że prezydent Ukrainy nie jest nią w pełni usatysfakcjonowany, gdyż Kijów nie otrzyma systemów ATACMS, które osiągają cele do 270 km w przeciwieństwie do 83 km uzyskiwanych chociażby przez systemy HIMARS.

- Ukraina chciałaby uzyskać uzbrojenie dalekiego zasięgu, ale także ciche przyzwolenie na atakowanie obiektów na terenie Rosji. Oni chcieliby odpowiedzieć na to, co zrobiła Rosja, która systematycznie niszczy społeczeństwo Ukrainy: mrozem, brakiem prądu, wody. Część ekspertów jest zgodnych, że gdyby Ukraina posiadała rakiety, to atakowałaby obiekty wewnątrz Rosji - zauważa gen. Pacek.

Zdaniem pułkownika Macieja Matysiaka, przekazanie przez USA rakiet ATACMS mogłoby doprowadzić do eskalacji konfliktu. USA nie chcą doprowadzić do III wojny światowej, dlatego Ukraina otrzymuje pomoc, która zapewnia jej stawianie oporu. Tutaj trzeba powoli odbierać inicjatywę Rosji oraz odbierać możliwości finansowe do prowadzenia operacji w Ukrainie. Pamiętajmy, że gdyby Ukraina zaatakowała teren Rosji, to Putin dostałby argument do użycia bomby atomowej. Ponadto, wielu Rosjan uznałoby to za atak i z własnej woli wstąpiłoby do armii - twierdzi były zastępca szefa SKW.

Rozmówcy Wirtualnej Polski są zgodni, że pomoc USA nie przyśpieszy zakończenia konfliktu i nie będzie "punktem zwrotnym", jak zapowiada Zełenski, ale w dużym stopniu pomoże Ukrainie.

- Należy pamiętać, że oba państwa mają dużą determinację. W Rosji wojna niestety cieszy się poparciem społeczeństwa i wiele osób oczekuje zwycięstwa. Świat musi się nastawić na scenariusz dłuższej wojny, która będzie kosztować dużo zarówno Ukrainę, jak i USA, Polskę czy Wielką Brytanię - wymienia Matysiak.

- To wszystko oznacza, że strategia Joe Bidena wygłoszona na placu Zamkowym w Warszawie będzie kontynuowana. Celem jest wolna Ukraina. Żeby wojna się zakończyła, potrzebny będzie przełom, a na to na razie się nie zanosi. Ale oczywiście jest zasada "never say never" (nigdy nie mów nigdy). Ja widzę, że Rosja i Ukraina szykują się na zakończenie wojny w przyszłym roku. Rosja szykuje się do dużej kampanii, a Ukraina z kolei mówi, że rok 2023 będzie rokiem tak dużej aktywności, że Rosja powinna się wycofać - podsumowuje gen. Pacek.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojnaukrainarosja
Wybrane dla Ciebie