Raul Castro: ziemia oczekuje na nasz pot!
Prezydent Kuby Raul Castro upomniał swych rodaków, że nie wystarczy wznosić okrzyki "ojczyzna albo śmierć i precz z imperializmem", lecz trzeba wrócić na rolę i wytwarzać więcej żywności, aby zredukować wydatki na import produktów spożywczych.
26.07.2009 | aktual.: 26.07.2009 20:59
W 56. rocznicę obchodzonej 26 lipca na Kubie pierwszej akcji zbrojnej Fidela Castro przeciwko dyktaturze Fulgencio Batisty i w trzy lata po objęciu władzy w związku z chorobą "wodza naczelnego", jego młodszy brat, 78-letni Raul zaapelował o zwiększony wysiłek w rolnictwie.
Przypomniał, że w 2007 roku rozpoczęto oddawanie chłopom ziemi w użytkowanie, ponieważ połowa gruntów nadających się do uprawy leżała odłogiem. Od tego czasu z 690 tys. hektarów ziemi przekazanej rolnikom połowa została oczyszczona z chwastów i zarośli, a na trzeciej części oddanych gruntów przeprowadzono siewy.
Produkowanie żywności w kraju "jest kwestią bezpieczeństwa narodowego", ponieważ "miliardy dolarów" wydaje się na jej import - podkreślił Raul Castro.
- Tu mamy ziemię, tutaj są Kubańczycy, zobaczymy czy potrafimy pracować, czy nie, czy dotrzymamy słowa, ponieważ nie wystarczy krzyczeć "ojczyzna albo śmierć, precz z imperializmem"; blokada w nas uderza, a ziemia oczekuje na nasz pot" - powiedział w przemówieniu Castro.
Raul przemawiał do 200 tysięcy słuchaczy zgromadzonych pod palącym słońcem w niezwykle upalny dzień w mieście Holguin, 734 kilometry na wschód od Hawany.
Jako jedną z przyczyn trudności aprowizacyjnych Castro wskazał skutki trzech huraganów, które przeszły przez wyspę w 2008 roku, wyrządzając szkody obliczone na 10 miliardów dolarów. Stanowi to 20 proc. rocznego PKB Kuby.
W samej tylko prowincji Holguin - powiedział mówca - całkowicie zniszczonych lub uszkodzonych zostało 125 tys. domostw, a dotychczas odbudowano lub odremontowano tylko połowę.
Kuba, mimo iż jej klimat i gleby sprzyjają rolnictwu, importuje 80 proc. żywności niezbędnej dla jej 11,2 mln mieszkańców. Podobnie było przed rewolucją, ponieważ wyspa posiadała rolnictwo monokulturowe, oparte na uprawie trzciny cukrowej. Importowała produkty rolne i artykuły żywnościowe głównie ze Stanów Zjednoczonych.
Nacjonalizacja ziemi nie rozwiązała problemu zależności Kuby od importu artykułów żywnościowych.
W ciągu pierwszych miesięcy tego roku wydatki wyspy na import żywności wzrosły czterokrotnie, co wyczerpało rezerwy dewizowe Kuby, stawiając rząd w bardzo trudnej sytuacji.
We wtorek, jak zapowiedział Raul Castro, zbierze się rząd kubański, aby obradować nad skutkami światowego kryzysu gospodarczego, który utrudnia Kubie zdobycie nowych kredytów.