Ratusz ostrzega: przejazd "takówką" może słono kosztować
Warszawski urząd miasta przestrzega: "TAKI" to nie "TAXI". Przewoźnik podszywający się pod taksówkę zdążył napsuć krwi wielu pasażerom. Wszystko przez miejsce przecinka w koszcie przewozu: 20,0 zł i dodatkowe 50 zł za tzw. "trzaśnięcie drzwiami" czyli rozpoczęcie jazdy.
Samochody oznaczone szyldem "TAKI" najczęściej pojawiały się w okolicach dworców kolejowych i autobusowych. Ofiarami nieuczciwego przewoźnika najczęściej były osoby przyjezdne, starsi, a także zwykli gapowicze. Bo "TAKI" bardzo łatwo pomylić z "TAXI". Dodatkowo pojazdy były celowo upodobnione do legalnych taksówek.
TAKA kosmiczna cena
Cennik "TAKI" to fenomen pośród warszawskich korporacji taksówkarskich. Za jednorazowy kurs naliczane jest nawet kilkaset złotych! Wszystko dlatego, że cena za 1 km wynosi 20 zł, a za samo rozpoczęcie jazdy tzw. trzaśniecie drzwiami - 50 zł. W praktyce za kurs należało zapłacić powyżej 100 zł, podczas gdy u innych przewoźników zaledwie 30 zł.
Warszawa na tropie literowego oszusta
Do Urzędu miasta Warszawy wpłynęło bardzo wiele skarg na wygórowaną cenę przejazdu u przewoźnika "TAKI". Już w marcu 2010 roku prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz cofnęła przedsiębiorcy licencje transportową. I mimo złożonego przez przewoźnika odwołaniu, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie orzekło o zasadności jej wydania i utrzymaniu jej w mocy. Tym samym przedsiębiorca nie może świadczyć usług przewozowych i obowiązuje go trzyletni okres karencji.
Mimo to przewoźnicy "TAKI" nadal nakłaniają klientów do korzystania z ich pojazdów. Dlatego ostrzegamy: dobrze sprawdźcie, gdzie znajduje się przecinek w kwocie przejazdu taksówki, do której wsiadacie.