"Ratunku, goni mnie wąż". Turyści kijami walczą ze żmijami

W tym roku na beskidzkich i bieszczadzkich szlakach pojawia się wiele żmij zygzakowatych. Turyści próbują walczyć z nimi na własną rękę, ignorując fakt, że zwierzęta są pod ochroną. - Dwóch turystów przed nami na widok żmii wpadło w szał. Facet zaczął okładać ją patykiem, kobieta rzucała w nią kamieniami - relacjonują piechurzy.

"Ratunku, goni mnie wąż". Turyści kijami walczą ze żmijami
"Ratunku, goni mnie wąż". Turyści kijami walczą ze żmijami
Źródło zdjęć: © Lasy Państwowe

15.06.2024 | aktual.: 15.06.2024 18:24

W mediach społecznościowych zrzeszających bieszczadzkich i beskidzkich piechurów co kilka dni pojawia się zdjęcie przedstawiające żmiję zygzakowatą na turystycznym szlaku. Mimo edukacji i tablic informacyjnych turyści nadal nie wiedzą, jak się zachować po spotkaniu tego węża.

"Na szlaku na Bukowe Berdo drogę przeszła nam piękna żmija zygzakowata. Dwóch turystów przed nami na jej widok wpadło w szał. Facet zaczął okładać ją patykiem, a kobieta rzucała w nią kamieniami. Przestraszone zwierze szukało ucieczki, to babka dostała histerii. Uciekała i darła się: "ratunki, goni mnie wąż" - opisuje pani Barbara.

Pod postem mnożą się komentarze, w których internauci opisują podobne zdarzenia. "Już trzykrotnie pouczałem turystów, którzy rzucali w żmiję kamieniami", "U nas inna historia. Trójka lekko wstawionych turystów wzięła żmiję na ręce, żeby zrobić sobie z nią selfie....", "Ja byłam świadkiem jak dwóch krępych panów próbowało ją zadeptać". - wymieniają piechurzy.

Żmije zygzakowate
Żmije zygzakowate© Facebook

"Edukacja w tym temacie istnieje od lat. To nie do pomyślenia, żeby człowiek nie potrafił się zachować. Jak spotkają niedźwiedzia, to też będą w niego rzucać kamieniami?" - pyta pan Kazimierz.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Co roku żmije giną przez turystów"

Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie informuje, że liczba ukąszeń przez żmiję zygzakowatą jest niewielka. Mimo to każdego roku wiele gadów ginie z rąk wystraszonych turystów.

Jak ostrzegają Lasy Państwowe, żmije zygzakowate na początku wiosny są "maksymalnie pobudzone". Wygrzewają się w nasłonecznionych miejscach, np. na kamieniach, na drogach, w lasach. Żmije zygzakowate nie są agresywne, nie atakują bez powodu. Mogą ukąsić, jeśli poczują się zagrożone.

Warto pamiętać, by przed wyjściem na szlak lub lasu założyć solidne i wysokie buty, które w zasadzie zabezpieczają przed ukąszeniami.

Żmija zagraża dzieciom i osobom starszym

Żmije zygzakowate, jeśli decydują się na ukąszenie człowieka, to zazwyczaj jest to tzw. ukąszenie suche, a więc bez wstrzyknięcia jadu. Ich jad rzadko stanowi zagrożenie dla życia dorosłego człowieka. Stanowi jedynie zagrożenie dla osób starszych, dzieci, osób o osłabionej odporności i chorujących. Jednak zawsze po ukąszeniu należy skorzystać z pomocy medycznej. Leczenie polega na podaniu antytoksyny końskiej.

Żmija występuje w kilku odmianach: czarnej, szarej i brunatnej. Na grzbiecie ma wyraźny zygzak, który jest ciemniejszy od barwy podstawowej. Osiąga długość ok. 80 cm. Ma płaską głowę o trójkątnym zarysie, która jest wyraźnie oddzielona od reszty ciała. Łuski na głowie tworzą wzór przypominający literę X, Y lub V. Ma pionowe źrenice. Chcąc wystraszyć przeciwnika, głośno syczy.

Leśnicy przypominają, że żmija zygzakowata jest gatunkiem chronionym. W celu ochrony gatunków ustanowiono szereg zakazów, takich jak zakaz umyślnego zabijania i okaleczania, zakaz chwytania, przetrzymywania, niszczenia siedlisk, schronień, a także umyślnego płoszenia i niepokojenia żmij. Złamanie tych zakazów jest traktowane jako wykroczenie. Jego popełnienie wiąże się z orzeczeniem kary aresztu lub grzywny.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalneżmija zygzakowatabieszczady
Zobacz także
Komentarze (230)