Ratownik wiózł pacjenta karetką. Zatrzymał go inny kierowca i groził śmiercią. Zapadł wyrok
Są atakowani, wyzywani i bici. Ratownicy medyczni wyjeżdżając do pacjentów narażają swoje życie i przeżywają piekło. Prawo zapewnia im ochronę przewidzianą dla funkcjonariuszy publicznych. W przypadku naszego bohatera ten przepis jednak nie został zastosowany. Zapadł właśnie wyrok w sprawie znieważenia go w trakcie pracy.
Historię Wojciecha Skotnickiego opisywaliśmy w Wirtualnej Polsce. Ratownikiem medycznym jest od dziewięciu lat. Pod koniec sierpnia 2018 roku w Szczecinie dostał niepokojące wezwanie do nieprzytomnego pacjenta. - Jechaliśmy na sygnale. Po ustabilizowaniu jego stanu uznaliśmy, że w drodze do szpitala użycie sygnałów nie będzie potrzebne - opowiadał nam Wojciech Skotnicki.
Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów karetkę wyprzedziło auto. Kierowca zahamował ostro przed karetką, wyskoczył ze swojego auta i zaatakował Wojciecha. - Próbował się dostać do środka, szarpał za klamkę, uderzał w szybę, pluł i wykrzykiwał groźby pod moim adresem: "Ja cię zaj...ę. Wysiądź to ci wpier...ę. Jeszcze się spotkamy, ja ci tego nie daruję, ja cię nauczę jeździć" - relacjonował ratownik medyczny. Sprawę zgłosił policji, a ta prokuraturze. Początkowo dochodzenie zostało umorzone. Ratownik jednak złożył zażalenie na tę decyzję i sprawa trafiła do sądu.
W sprawie ataku na ratownika medycznego zapadł już wyrok. - 24 stycznia Sąd Rejonowy Szczecin Prawobrzeże i Zachód uznał oskarżonego winnego tego, że znieważył osobę kierującą karetką pogotowia, która w tym momencie nie była pojazdem uprzywilejowanym, w ten sposób, że użył w stosunku do niego słów wulgarnych w związku z manewrami podejmowanymi przez kierującego karetką, uderzył ręką w karetkę, opluł szybę, groził pozbawieniem życia - mówi WP Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie - SSO Michał Tomala. Sąd wymierzył karę pięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok nie jest prawomocny.
Nie było sygnałów, nie wykonywał czynności ratowniczych?
Podkreślmy: zgodnie z art. 5 ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym każda osoba udzielająca pierwszej pomocy "korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych".
- W moim przypadku sąd uznał winę oskarżonego w zakresie kierowania gróźb karalnych, jednak nie w stosunku do osoby objętej ochroną prawną jak w przypadku funkcjonariuszy publicznych, a zwykłego kierowcy pojazdu. Według argumentacji sądu oskarżony nie musiał zdawać sobie sprawy z tego, że wykonuję czynności medyczne i mogę być traktowany jako funkcjonariusz publiczny, gdyż transport pacjenta do szpitala odbywał się bez użycia sygnałów - mówi nam Wojciech Skotnicki. Tym samym wyrok skazujący został złagodzony do 5 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata - prokurator domagał się kary bezwzględnego więzienia. Sąd zrezygnował również z wymierzenia wobec oskarżonego kary grzywny obciążając go jedynie kosztami procesu. Musi również wystosować przeprosiny na piśmie.
Ratownik medyczny jest rozczarowany. - Najpierw prokuratura nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego. A kiedy doszło do sprawy, co prawda sąd uznał winę oskarżonego, co w pewnym sensie uznać można za sukces, jednak odmówił mi prawa do ochrony prawnej jako ratownikowi medycznemu i funkcjonariuszowi publicznemu - ocenia ratownik.
Wyroki ws. ataku na ratowników "niewspółmiernie łagodne"
Wojciech Skotnicki porównuje swój przypadek do innych wyroków zapadających w sprawie ratowników. Pokazuje nam wyrok za pobicie ratownika medycznego udzielającego pomocy. Został uderzony w twarz a także był znieważany. Do zdarzenia doszło w listopadzie 2019 roku w Przasnyszu. Wyrok? Oskarżony został skazany na karę grzywny.
Nasz rozmówca przypomina jeszcze inne zdarzenie. Pamiętacie kierowcę porsche, który zaatakował i uderzył kobietę, bo nie mógł swobodnie przejechać przez pasy? Ten mężczyzna został skazany na rok więzienia.
Skotnicki porównuje: - Wyroki w sprawie ratowników wydają się niewspółmiernie łagodne. To oburza, rozczarowuje i budzi ogromną nieufność. Daje też sygnał społeczeństwu, że agresja i znieważenie personelu medycznego są traktowane pobłażliwie. Oskarżony może tłumaczyć się że nie wiedział, iż atakowany jest ratownikiem, pielęgniarką czy lekarzem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl