Ratownik medyczny tłumaczy, dlaczego czekamy dłużej na karetkę
Marcin Borkowski, ratownik medyczny, mistrz Polski i Europy w Ratownictwie Medycznym, od wielu lat jeździ ambulansem. Po pracy, w ramach wolontariatu, wsiada na swój motoambulans, by pomagać ludziom. - Jestem czynnym ratownikiem medycznym, który działa w systemie, jeżdżę w ambulansie i widzę, co się dzieje. Ostatnimi czasy rzeczywiście notujemy wzmożoną aktywność. Jak to mówią, jest duży popyt, a podaż jest w tym momencie mniejsza. Jeśli ambulansów, takich, na których ja jeżdżę, jest 4, a wezwań jest sporo, to w tym momencie czas dojazdu może się wydłużyć - tłumaczy gość programu "Newsroom" WP. Borkowski zwraca uwagę na jeszcze jeden problem, który ma wpływ na czas dojazdu karetki. Chodzi o ubranie ochronne, które musi założyć załoga ambulansu, gdy istnieje podejrzenie, że pacjent może być zakażony koronawirusem. - Stąd te dojazdy są przedłużone, stąd interwencje przeciągają się w czasie - tłumaczy ratownik medyczny.