Ratownicy o czwartej fali COVID-19. "Czekamy pod szpitalem, aż ktoś umrze i zrobi miejsce"

- Kiedy przez kilka godzin czekamy z pacjentem, dla którego nie ma miejsca w szpitalu, narzuca się tylko jedno skojarzenie. Jak sępy czekamy, aż ktoś tam umrze i zrobi miejsce - ratownicy z Warszawy relacjonują swoje ostatnie dyżury. Jak dowiaduje się WP, niektóre szpitale pomieściły już dwukrotnie więcej chorych z COVID-19 niż wynosi liczba przygotowanych dla nich miejsc.

Czwarta fala koronawirusa w Polsce. Szpitale zapełnione, wróciły kolejki karetek na podjazdachCzwarta fala koronawirusa w Polsce. Szpitale zapełnione, wróciły kolejki karetek na podjazdach
Źródło zdjęć: © East News | Karolina Adamska
Tomasz Molga

Szpital Narodowy zapełnił się setką chorych w ciągu 48 godzin i uruchomi dodatkowe 22 miejsca. Szpital w Ciechanowie teoretycznie miał udostępnić 19 miejsc, ale przyjął już 49 chorych. Szpital Bródnowski w Warszawie (33 miejsca) ma oszczędzać łóżka dla nagłych przypadków, osób z zawałami, udarami, ofiar wypadków. Po tym, jak w poniedziałek zgłosiła się tam rekordowa liczba 158 osób, ma teraz 63 hospitalizowanych z COVID-19.

Szpital tymczasowy w Siedlcach (100) miejsc jest stale zajęty. Na zwalniające się wolne łóżka (dwa zgony, jeden ozdrowieniec) od razu kładziony jest kolejny pacjent.

To informacje z raportu o sytuacji w szpitalach na Mazowszu z ostatniej doby. Powróciło zjawisko znane z wiosennej fali epidemii. Z danych wojewody mazowieckiego wynika, że w regionie jest prawie 600 wolnych łóżek. Jednocześnie ratownicy pogotowia mówią nam, że aby przekazać chorego do szpitala, czekają niekiedy nawet 4-6 godzin.

Obsada karetki się zmienia, pacjent nadal czeka

Zaskakujący rekord padł w poniedziałek w jednym z podwarszawskich szpitali. Karetka czekała na podjeździe tak długo, aż skończył się czas pracy załogi. Ratownika i kierowcę zmienili koledzy rozpoczynający nowy dyżur, a pacjent czekał nadal.

- W stacji pogotowia koledzy przebrali się w kombinezony i pojechali tam prywatnym samochodem, aby zmienić oczekujących. Ci zaś wrócili tym samym autem na bazę - mówi jeden z warszawskich ratowników. - Nie znam losów pacjenta. Zapewne w końcu znalazło się miejsce. Teraz już nie wozimy chorych po całym województwie. Czekamy do skutku. To zazwyczaj oznacza, że ktoś umierający w szpitalu robi miejsce dla nowego chorego - relacjonuje ratownik.

- Zgodnie ze wskazaniem dyspozytora pojechaliśmy z chorym do Szpitala Praskiego, ale lekarz z oddziału oświadczył, że miejsc już nie ma. Po kilku godzinach dodał, że właśnie zrobił obchód i nie zanosi się, aby ktoś miał umrzeć. Tak wygląda sytuacja z ostatnich dniach. Śmierć jednej osoby staje się rozwiązaniem problemu dla innego pacjenta - dodaje rozmówca.

Ratownicy wypowiadają się nieoficjalnie, ze względu na zakaz komentowania sytuacji wydany przez dyrekcję pogotowia. Piotr Owczarski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" SPZOZ, informuje Wirtualną Polskę, że spółka faktycznie realizuje obecnie "o 60 proc. więcej wyjazdów, niż w analogicznym okresie 2020 roku", ale duża część z tych wyjazdów - jak mówi - nie powinna być realizowana przez Zespoły Ratownictwa Medycznego.

"Realizujemy zgłoszenia do pacjentów, którzy mają skierowania do szpitala, a lekarz kierujący nie widział nawet podstaw do wykorzystania transportu sanitarnego POZ dla tego pacjenta. Sporo mamy także wyjazdów do pacjentów, którzy powinni otrzymać pomoc w przychodniach u lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Dochodzi zatem do sytuacji, że realizujemy" - pisze w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski rzecznik "Meditrans".

"W ostatni weekend zrealizowaliśmy około 800 wyjazdów do pacjentów. Od 150 do 180 dotyczyło wyjazdów do pacjentów zakażonych COVID-19, którzy ze względu na niską saturację, problemy z płucami i z oddychaniem wymagali hospitalizacji" - dodaje Piotr Owczarski.

IV fala epidemii przetacza się przez Polskę. Kujawsko-pomorskie, Mazowieckie i Podkarpackie mają najtrudniejszą sytuację jeśli chodzi o wolne miejsca
IV fala epidemii przetacza się przez Polskę. Kujawsko-pomorskie, Mazowieckie i Podkarpackie mają najtrudniejszą sytuację jeśli chodzi o wolne miejsca © Twitter.com | Piotr Tarnowski

"Pacjenci pozostawieni...", czyli prawie są już w szpitalu

Ewa Filipowicz, rzeczniczka prasowa wojewody mazowieckiego, poinformowała WP, że do przestoju zespołów ratownictwa przed szpitalami może dochodzić m.in. z uwagi na niewłaściwą organizację współpracy na poziomie SOR oraz izb przyjęć, gdzie pacjenci z COVID-19 leżą kilka dni, zamiast trafiać na wolne miejsca w oddziałach lub do innych szpitali.

Chodzi o osoby, które szpitale ujmują w raportach jako "pozostawieni do obserwacji w podmiocie, do którego się zgłosili". Takich osób było we wtorek 197.

- Proces koordynacji działań ratowniczych zależy od współpracy wszystkich podmiotów należących do systemu ratownictwa, czyli również szpitalnych oddziałów ratunkowych i dysponenta Meditrans. Wojewoda apeluje, by te podmioty realizowały należycie swoje zadania - komentuje Filipowicz.

- Dyspozytor medyczny na bieżąco monitoruje informacje zamieszczane w systemie monitorowania wolnych łóżek w szpitalach dla pacjentów z potwierdzonym COVID-19. Na tej podstawie decyduje o wskazaniu ZRM właściwej placówki. Rzetelność danych wpisywanych przez szpitale do tego systemu ma ogromne znaczenie dla działania dyspozytorni medycznej i zespołów ratownictwa. Zdarzają się sytuacje, że szpitale nie raportują na bieżąco w systemie, co utrudnia proces koordynacji - dodaje.

Rzecznik wojewody poinformowała też, że dyspozytornia medyczna odnotowuje, iż w ostatnich dniach w rejonie "Warszawa" (obejmująca również powiaty podwarszawskie) codziennie kilka zespołów zgłasza status "niegotowy". We wtorek było to pięć zespołów, w ostatnich dniach zdarzyło się, że było ich nawet osiem.

Braki w obsadzie karetek to skutek protestu ratowników sprzed kilku miesięcy. Po podpisaniu porozumienia nie wszyscy mogli wycofać złożone wypowiedzenia. Z niektórymi nie podpisano nowych kontraktów.

ZOBACZ TAKŻE: "To żenujące". Burza po konferencji Niedzielskiego

Wybrane dla Ciebie

Łotwa zamyka przestrzeń powietrzną na granicy z Rosją i Białorusią
Łotwa zamyka przestrzeń powietrzną na granicy z Rosją i Białorusią
Szef kancelarii prezydenta o współpracy z premierem. "Mieliśmy dowód"
Szef kancelarii prezydenta o współpracy z premierem. "Mieliśmy dowód"
Prokuratura o rosyjskich dronach. Najnowsze dane
Prokuratura o rosyjskich dronach. Najnowsze dane
Nowe ustalenia w sprawie zbrodni w Toruniu
Nowe ustalenia w sprawie zbrodni w Toruniu
Trójkąt Lubelski potępia atak rosyjskich dronów na Polskę
Trójkąt Lubelski potępia atak rosyjskich dronów na Polskę
"Na radarze nagle pojawiły się kropki". Bundeswehra widziała drony
"Na radarze nagle pojawiły się kropki". Bundeswehra widziała drony
Dzieje się we Francji. Tłumy protestujących i setki zatrzymanych
Dzieje się we Francji. Tłumy protestujących i setki zatrzymanych
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Kadyrow ciężko chory. FSB monitoruje stan jego zdrowia
Kryzys w koalicji. Poparcie większości z partii poniżej progu wyborczego
Kryzys w koalicji. Poparcie większości z partii poniżej progu wyborczego
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Nawrocki w Krzesinach. "Prezydent jest i będzie z polskim żołnierzem"
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Ponad 600 funkcjonariuszy w akcji poszukiwawczej dronów. MSWiA podaje szczegóły
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać
Putin to powtórzy? Szef Biura Polityki Międzynarodowej wskazuje, co może się stać