Trwa ładowanie...
d38fb6f
Raport NIK pozbawi funkcji Mateusza Moraweckiego? Kamiński: O wszystkim zdecyduje Kaczyński

Raport NIK pozbawi funkcji Mateusza Moraweckiego? Kamiński: O wszystkim zdecyduje Kaczyński

Czy raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący tzw. wyborów kopertowych przyczyni się do dymisji premiera Mateusza Morawieckiego? Zdaniem wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego, Morawiecki nie musi obawiać się o swoją pozycję tak długo, jak długo będzie posłuszny wobec Jarosława Kaczyńskiego. - Ten premier w ogóle nie powinien być premierem, więc jasne, że powinien podać się do dymisji i jest równie jasne, że dopóki Jarosław Kaczyński nie będzie tego chciał, to Mateusz Morawiecki będzie premierem - powiedział Kamiński w programie WP "Tłit". Polityk stwierdził również, że prezes Prawa i Sprawiedliwości nie dopuści, by którykolwiek z przedstawicieli rządu zeznawał przed Trybunałem Stanu, bo wówczas zostałby obciążony przez swoich obecnych podwładnych. Zdaniem Kamińskiego na losy Morawieckiego nie ma też wpływu Zbigniew Ziobro. - Ziobro tylko do pewnego momentu może używać prokuratury według własnego widzimisię - stwierdził i dodał, że o działaniach prokuratury ostatecznie również decyduje Jarosław Kaczyński. Wicemarszałek Senatu skomentował też informację o tym, że to nie, jak wcześniej sądzono, Jacek Sasin podpisywał decyzję o organizacji tzw. wyborów kopertowych, a sam Mateusz Morawiecki. - Sasin spychał to na Morawieckiego - powiedział. - Morawiecki nie miał na kogo tego przesunąć, więc musiał podpisać sam - stwierdził.

Premier Morawiecki, szef KancelariRozwiń

Transkrypcja:

Premier Morawiecki, szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk powinni podać się do dymisji? Wie pan, moim zdaniem ten rząd w ogóle nie powinien rządzić. Nie wiem, o który skandal związany z działalnością obu tych panów pan mnie dzisiaj pyta. Pytam o raport Najwyższej Izby Kontroli. Marian Banaś wskazuje, że premier Mateusz Morawiecki działał bez podstawy prawnej, zlecając zadania różnym organom, jeśli chodzi o przygotowanie wyborów właśnie. Ten raport jest druzgocący dla Kancelarii Premiera, dla samego szefa rządu. Czy w związku z tym zatem premier nie powinien podać się do dymisji? Powtórzę panu: ten premier w ogóle nie powinien być premierem, więc jasne, że powinien się podać do dymisji. Jest równie jasne, że dopóki Jarosław Kaczyński nie będzie tego chciał, to Mateusz Morawiecki będzie premierem. A jak Jarosław Kaczyński nie będzie tego chciał, to Mateusz Morawiecki przestanie być premierem. Ale nie ma to kompletnie żadnego związku z tym, czy Mateusz Morawiecki jest dobrym premierem dla Polski i Polaków, ale ma to wszystko wspólnego z tym, czy jest dobrym premierem z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego. I dopóki będzie dobrym, posłusznym premierem dla Kaczyńskiego, to nic mu się nie stanie, choćby 10 razy nawywijał takie rzeczy, jak zrobił przy okazji wyborów kopertowych. Ale nawet Marian Banaś, potężny przecież dziś człowiek, szef Najwyższej Izby Kontroli, którego urzędnicy zapowiadają wnioski do prokuratury, nawet on nie sprawi, że kierownictwo Kancelarii Premiera, że władza generalnie, władza Prawa i Sprawiedliwości, że Mateusz Morawiecki może otrzymać tak potężne uderzenie, że może przestać rządzić. Panie premierze - przepraszam - panie redaktorze. Jeszcze nie premierze. Nie premierze, nie chciałem panu w żaden sposób zmienić panu pracy. Chcę panu powiedzieć tak, panie redaktorze. Otóż Mateusz Morawiecki, gdyby stanął przed jakimkolwiek trybunałem i zaczął mówić prawdę, to musiałby powiedzieć, że to wszystko co robił, kazał mu robić Jarosław Kaczyński. Bo przecież jeżeli my dzisiaj atakujemy Mateusza Morawieckiego, to przy całym szacunku i uznaniu jego wielkich zasług, prawda, dla obozu Prawa i Sprawiedliwości, no to nikt nie ma wątpliwości, że przecież to nie jest człowiek, który działa samodzielnie. W żadnej sprawie nie działa samodzielnie. W związku z tym on będzie musiał i jego urzędnicy będą musieli powiedzieć, że kazał im to robić Jarosław Kaczyński. I w związku z tym Jarosław Kaczyński nie dopuści do tego, że dopóki rządzi ci ludzie będą mogli zeznawać przed sądami pod rygorem odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Ale wie pan, panie marszałku, dzisiaj prokuraturą zarządza prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który, delikatnie mówiąc, nie jest na przyjacielskiej stopie z Mateuszem Morawieckim. No oczywiście, natomiast to bez wątpienia, ponieważ walka o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, rozumianą politycznie oczywiście, trwa w Zjednoczonej Prawicy. I z całą pewnością na ten moment jest dwóch najpoważniejszych, ja bym powiedział, jedynych pretendentów do tego, by móc myśleć o prawicy w Polsce po Jarosławie Kaczyńskim. I to jest z całą pewnością Mateusz Morawiecki. Bo wygląda na to, że, przynajmniej niedawno tak mówiono, Jarosław Kaczyński go na tego swojego następcę namaścił - mówił to zresztą dość niedwuznacznie sam Jarosław Kaczyński. I jest inny człowiek, który tego mandatu na bycie następcą nie ma, a bardzo chciałby go mieć, czyli Zbigniew Ziobro. Ale to nie zmienia faktu, że Zbigniew Ziobro też moim zdaniem tylko do pewnego momentu może używać prokuratury zgodnie z własnym widzimisie, a w takich sprawach jak sprawy dotyczące najważniejszych urzędników w państwie, to z całą pewnością ostatnie zdanie w Polsce ma w tej sprawie Jarosław Kaczyński. Proszę państwa, to jest właśnie ilustracja tego, jak nienormalny mamy system. To jest ilustracja tego, po co służy zawłaszczanie wymiaru sprawiedliwości, o co idzie wojna z Brukselą. Bo wywłaszczanie wymiaru sprawiedliwości idzie właśnie po to, by była polityczna kontrola nad wymiarem sprawiedliwości. By pewne wyroki, by pewne procesy odbywały się bądź nie, bądź były wykorzystywane, bądź nie w zależności od politycznego interesu konkretnej osoby. Tutaj panie marszałku, nazwisko Zbigniewa Ziobry jest jeszcze kluczowe w jeszcze jednym kontekście. Nie wiem, czy pan, panie marszałku, zapewne tak pamięta sprawę projektu ustawy o bezkarności. To miał być projekt, który zmywa tę odpowiedzialność szefa rządu, głównie właśnie w związku z wyborami kopertowym. Ale na ten projekt ustawy nie zgodził się sam Zbigniew Ziobro. Czy myśli pan, że po tym raporcie NIK-u sprawa ustawy o bezkarności wróci na agendę? Wie pan, zobaczymy, bo w dalszym ciągu nie ma takiej, nie ma takiej, nie ma takiej - przepraszam, coś się... Na chwilę pan zniknął, panie marszałku, już pan jest. Proszę kontynuować. I jestem z powrotem. Przepraszam. Gdyby pan był łaskaw wrzucić do swojego pytania. Czy projekt ustawy o bezkarność wróci - ustawy, która miała chronić urzędników w związku z ich działaniami. Jeśli Ziobro nie zmieni zdania, to ten projekt nie ma po co wracać. No chyba, że w tej sprawie poprze rząd Lewica. Bo wewnątrz własnego obozu władzy Prawo i Sprawiedliwość, jak widać, dla tego rozwiązania większości nie ma. Ale jak pokazał przypadek praworządności i pieniędzy europejskich, to w tej kluczowej dla Polski sprawie, czyli praworządność i pieniądze europejskie, rząd, który nie miał większości wewnątrz swojego obozu, dostał go z zewnątrz. Okazuje się, panie marszałku, że główne papiery w sprawie wyborów, jeśli chodzi o zlecenia zadań różnym instytucjom, podpisywał właśnie premier, a nie Jacek Sasin, któremu przypisywano przez ostatni rok zmarnowanie tych 70 milionów złotych na wybory. Dzisiaj Jacek Sasin przyznaje, że być może tak jest, że opinie prawników były w tej sprawie podzielone, bo rzeczywiście sytuacja była zupełnie niestandardowa. Ale Jacek Sasin upiera się, że wszystko było zgodnie z prawem. Jacek Sasin ma ten komfort - trzeba było czytać gazety, bo dokładnie rok temu, kiedy cały ten dramat się rozgrywał na naszych oczach, gazety pisały, że Jacek Sasin zupełnie świadomie nie chce podpisywać tych dokumentów. To prawda, sami o tym pisaliśmy. I spycha je na Mateusza Morawieckiego, bowiem jest człowiekiem przytomnym i zdaje sobie sprawę, że działanie sprzeczne z prawem może w Polsce nosić, może prędzej czy później przynieść dla osoby to czyniącej jakieś konsekwencje. Mateusz Morawiecki najwyraźniej nie miał już na kogo przesunąć tego. Bo Sasin miał na kogo przesuwać to, co kazał zrobić Kaczyński. A Morawiecki nie miał już na kogo przesunąć, więc musiał to podpisać sam.
d38fb6f
d38fb6f
Więcej tematów