"Raport jest skandaliczny; przepraszam rodziny ofiar"
Niewiarygodny, nierzetelny i skandaliczny - tak wiceszefowa klubu PJN Elżbieta Jakubiak oceniła przedstawiony raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) ws. katastrofy smoleńskiej. Jakubiak podkreśliła, że raport jest obraźliwy dla rodzin ofiar. - Bardzo przepraszam, zarówno żonę Mariusza Kazany i jego córkę, jak i rodzinę pana generała Andrzeja Błasika za to, że rząd polski dopuścił do tej skandalicznej publikacji - mówiła.
W raporcie końcowym do bezpośrednich przyczyn katastrofy MAK zaliczył m.in. zejście znacznie poniżej minimalnej wysokości odejścia na drugi krąg (100 m) i niezareagowanie na ostrzeżenia systemu TAWS.
Żadne z wytkniętych w raporcie uchybień nie obciąża strony rosyjskiej - wynika z treści raportu opublikowanego na stronie internetowej MAK. MAK uznał też, że obecność dowódcy Sił Powietrznych RP, generała broni Andrzeja Błasika w kabinie pilotów aż do momentu zderzenia Tupolewa z ziemią wywierała presję psychologiczną na dowódcę samolotu, kapitana Arkadiusza Protasiuka.
- Cały raport uważam za niewiarygodny, nierzetelny, (...) szkodzący Polsce i dobremu imieniu państwa - oceniła Jakubiak. Jej zdaniem, raport MAK jest "ewidentnie polityczny" i nie ma żadnego związku z odpowiedzią na pytania o techniczne przyczyny katastrofy z 10 kwietnia.
- Raport jest skandaliczny - podkreśliła posłanka. Jak dodała, dokument obraża wszystkich związanych z ofiarami katastrofy. - Wszystko, co zostało powiedziane jest kpiną z Rzeczypospolitej. Zafundowano nam to za wyraźną zgodą premiera Rzeczypospolitej i całego rządu, jak również prezydenta - zaznaczyła.
Jakubiak odniosła się także do słów szefowej MAK Tatiany Anodiny, która powiedziała podczas konferencji z Moskwie m.in., że we krwi dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika stwierdzono obecność alkoholu. Błasik był w kokpicie samolotu, co według MAK stanowiło pośrednią presję na załogę.
Sposób, w jaki MAK przedstawił dokument, Jakubiak oceniła jako pełen "buty i pychy". - Ta bezczelność w jego prezentacji, w tych aspektach dotyczących stanu pana gen. Błasika. Nie dopuszczam, że polski rząd w tej sprawie nie będzie protestował - mówiła.
- Przejrzałam ten polski raport, który jest publikowany jako załącznik, to jest wstrząsające. Żadnej odpowiedzi na żadne pytanie rządu polskiego - oceniła posłanka.
Jak podkreśliła w raporcie MAK nie uwzględniono m.in. sytuacji związanej z próbą lądowania na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia Iła-76. - Kilka minut przed lądowaniem polskiego samolotu lądował ten Ił, mający dokładnie takie same trudności z lądowaniem jak polski. Rozumiem, że istnieją czarne skrzynki tego samolotu, rozumiem, że można porównać komendy z wieży dla Ił-a i dla naszego samolotu rządowego - zaznaczyła Jakubiak.
W raporcie MAK brakuje także - według niej - porównania stanu technicznego lotniska w Smoleńsku 7 kwietnia (gdy na lotnisku lądowała delegacja z premierem Donaldem Tuskiem)
i 10 kwietnia. - To jest zasadnicza sprawa, tzn. jak Rosjanie przygotowali lotnisko na przybycie głowy państwa polskiego - dodała posłanka.
Według niej, MAK nie odpowiedział na pytania o techniczne przyczyny katastrofy. - Pani Anodina posługuje się ekspertyzami psychologicznymi dla uzasadnienia katastrofy - dodała. - Nie uwzględnia się tego, że szef lotu, kapitan Protasiuk był trzy dni wcześniej na tym lotnisku. Nie odpowiedziano na pytanie o to podejścia, o różnice w podejściu, dlaczego podchodzili od strony jaru, a nie od tej drugiej strony - wyliczała.
- Bardzo przepraszam, zarówno żonę Mariusza Kazany i jego córkę, jak i rodzinę pana generała Andrzeja Błasika za to, że rząd polski dopuścił do tej skandalicznej publikacji. To jest obraźliwe dla tych rodzin, obraźliwe dla pamięci tych ludzi - powiedziała Jakubiak.
Według niej, po upublicznieniu raportu MAK wciąż są "tysiące pytań" o katastrofę smoleńską. - A postawa i sposób informowania dziś opinii publicznej jest dla mnie nie do przyjęcia, karygodny i za to wszystko ponosi odpowiedzialność pan premier na wakacjach - uważa posłanka.
Na uwagę, że premier wraca do kraju z urlopu (o czym poinformował rzecznik rządu Paweł Graś), Jakubiak odparła: - Wczoraj tu powinien być i dziś wygłosić przed tym, co zostało opublikowane, rzetelną informację polskiego rządu, dla polskich obywateli. To mnie nie zaspokaja, że przerażony wraca.
- Ja bym chciała, żeby miał odwagę wystąpić i powiedzieć, co będzie w raporcie. Musiał go znać albo musiał znać choćby polski raport, który jest dramatyczny. To znaczy pokazuje, jakie dramatyczne relacje z Rosją były przy wyjaśnianiu katastrofy - dodała posłanka.
Jakubiak powtórzyła także, że powinna powstać komisja nadzwyczajna do wyjaśnienia zachowań rządu i państwa polskiego w związku z katastrofę smoleńską. Przypomniała, że PJN złożył wniosek w tej sprawie w sejmie. - Dziś żadna z tych stron, ani rosyjska, ani polski rząd, nie jest już dla mnie, jako parlamentarzysty, wiarygodna - podkreśliła.