Ranni we Francji trafili do szpitala w Zdunowie
Sześcioro rannych pielgrzymów, którzy po
przylocie z Francji trafili do szpitala, to osoby
poważniej poszkodowane niż te z poprzednich transportów -
powiedział dr Tomasz Grodzki, dyrektor szpitala w
szczecińskim Zdunowie, gdzie są hospitalizowani.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/tragiczny-wypadek-autokaru-z-polskimi-pielgrzymami-6038708617151105g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/tragiczny-wypadek-autokaru-z-polskimi-pielgrzymami-6038708617151105g )
Tragiczny wypadek autokaru z polskimi pielgrzymami
Ranni mają obrażenia wielonarządowe m.in. klatki piersiowej, głowy, kończyn; są po ciężkich zabiegach, w tym ortopedycznych, które przeszli we Francji. Mimo to podróż znieśli dość dobrze - dodał.
Jak powiedział dyrektor, ranni ci będą na razie leczeni w szpitalu, a potem będą poddani rehabilitacji, często - jak zaznaczył - długotrwałej. O wypisaniu kogokolwiek ze szpitala będzie można jego zdaniem mówić nie wcześniej niż za parę dni, ale najprawdopodobniej będzie to dotyczyło tylko jednej osoby.
Prosto z lotniska w Goleniowie do domów pojechało dwoje uczestników tragicznie zakończonej pielgrzymki - pilotka z Katowic oraz kilkunastoletni chłopiec ze Świnoujścia. Obydwoje nie wymagali hospitalizacji, ale zostali zbadani przez lekarza na goleniowskim lotnisku. Grodzki podkreślił, że jego szpital otrzymał pełną dokumentację medyczną od francuskich lekarzy.
Natychmiast po przywiezieniu poszkodowanych karetkami do szpitala rozpoczęliśmy leczenie. Rannym zrobiono m.in. badania RTG. Nie zwlekaliśmy ani chwili - dodał dyrektor.
Pytany, czy pacjenci mają zapewnioną pomoc psychologów, Grodzki powiedział, że szpital jest w kontakcie z psychologami, którzy byli w Grenoble i jeżeli oni uznają, że istnieje taka konieczność, pomoc w dalszym ciągu będzie udzielana.
Szef szczecińskiego szpitala mówił, że obecnie u rannych występuje troska o "trwałe następstwa wypadku". Trudno powiedzieć, czy będą i jakie, ale moim zdaniem jeżeli wystąpią, to niezbyt poważne - uważa.
Urszula Wolańska, która z mężem przyjechała po teściową, mówiła, że widziała mamę tylko przez trzy minuty. Wszyscy się popłakaliśmy - dodała. Mama ma połamane żebra, kręgi, ale nie ma na szczęście uszkodzonego rdzenia kręgowego. Były też problemy z płucem, ale już je opanowano - mówiła Wolańska. Obecnie w szpitalu w Zdunowie przebywa 10 poszkodowanych w wypadku pod Grenoble pielgrzymów - siedem kobiet i trzech mężczyzn.
Do wypadku polskiego autokaru doszło 22 lipca w godzinach porannych we francuskich Alpach. Autokar uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Większość pochodziła z woj. zachodniopomorskiego. Zginęło 26 osób, 24 zostały ranne. Kilkoro wciąż jest hospitalizowanych we Francji. Pozostali wrócili już do kraju, ale tylko nieliczni mogli od razu pojechać do domów. Większość z nich trafiła do szczecińskiego szpitala w Zdunowie.