Trwa ładowanie...
24-09-2014 06:54

Rakiety przeciwlotnicze sprzedane. Szef MON zabiera głos

Agencja Mienia Wojskowego sprzedała w ramach przetargu 153 komplety ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych "Strzała" - ustalił portal tvn24.pl. Leżą teraz w magazynie niewielkiej polskiej firmy, która chce je wyeksportować. Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak poinformował w środę, że zna sprawę sprzedaży prywatnej firmie ponad 150 kompletów ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych "Strzała". Dodał, że w tej sprawie nie sygnalizowano nieprawidłowości.

Rakiety przeciwlotnicze sprzedane. Szef MON zabiera głosŹródło: WP.PL, fot: Łukasz Szełemej
duh5acw
duh5acw

Agencja mogła tą transakcją złamać traktat z Wassenaar, który ogranicza obrót tego typu bronią - podejrzewają prokuratura i ABW. MON, który nadzoruje AMW, nie ma sobie nic do zarzucenia.

Przetarg, który zorganizowała Agencja Mienia Wojskowego odbył się latem 2012 roku i mogła do niego przystąpić każda firma z ważną koncesją na obrót bronią. Najlepszą cenę - choć nie udało się ustalić, jaką - zaproponowała firma ze Śląska, która zajmuje się m.in ochroną i usługami detektywistycznymi.

Pomysł wystawienia 153 zestawów rakiet na przetarg dziwi ekspertów. - Nie wierzę, że Agencja dokonała takiej transakcji. One służą do strącania samolotów i helikopterów. Można wystrzelić Strzałę i zniknąć, nim ktokolwiek połapie się w tym, co się wydarzyło. O takiej broni marzą terroryści na całym świecie - mówi nam były dowódca jednostki GROM, generał Roman Polko.

Zarówno Agencja, jak i MON uparcie twierdzą, że rakiety zostały sprzedane zgodnie z prawem. Jak ustaliła TVN24, inaczej ocenia tę sprawę Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która złożyła doniesienie do wojskowej prokuratury okręgowej w Poznaniu.

duh5acw

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak powiedział, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota od sierpnia bada, czy wszcząć śledztwo w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez cywilnych urzędników AMW w związku z tym przetargiem. Nie sprecyzował, na czym miałoby polegać przestępstwo.

Sprawę przekazała śledczym na Ochocie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Jej rzecznik ppłk Sławomir Schewe powiedział, że ABW złożyło zawiadomienie do tej prokuratury. - Przeprowadziliśmy postępowanie sprawdzające w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, żołnierzy zawodowych oraz pracowników cywilnych Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy w związku z przekazaniem 153 sztuk ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych Strzała-2M do AMW - dodał. Wobec ustalenia, że przekazanie rakiet z jednostek wojskowych do AMW obyło się bez jakichkolwiek zaniedbań ze strony wojska, sprawę do wyjaśnienia przekazano warszawskiej prokuraturze.

Szef MON Tomasz Siemoniak zleci pilną kontrolę procedur w Agencji Mienia Wojskowego. To reakcja na informacje ujawnione przez portal tvn24, z których wynika, że AMW sprzedała prywatnej firmie 153 komplety ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych "Strzała", czym mogła naruszyć traktat z Wassenaar ograniczający obrót tego typu bronią. Minister zapowiedział, że wyjaśnienie i wnioski z tej sprawy zostaną przedstawione "możliwie szybko". "Nie powinno tu być niedomówień" - napisał na Twitterze

duh5acw

Siemoniak: znam sprawę "Strzał", nie sygnalizowano nieprawidłowości

Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak poinformował w środę, że zna sprawę sprzedaży prywatnej firmie ponad 150 kompletów ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych "Strzała".

Siemoniak powiedział dziennikarzom, że zna sprawę i że służby nie sygnalizowały wcześniej nieprawidłowości, ale po informacjach medialnych i wobec zainteresowania prokuratury zlecił kontrolę w AMW.

- Sprawa była mi sygnalizowana przez odpowiednie służby w maju. Te służby sprawdziły, czy mogło dojść do nieprawidłowości. Wtedy takiej informacji nie było - powiedział Siemoniak dziennikarzom. - Po dzisiejszych doniesieniach medialnych i po informacji, że sprawą zainteresował się prokuratura, zleciłem pilną kontrolę - dodał.

Siemoniak podkreślił, że według posiadanych przez niego informacji zestawy nie miały wartości bojowych. - Były pozbawione cech użytkowych, nawet złożone nie byłyby w stanie działać - powiedział szef MON. Dodał, że AMW sprzedała je firmie posiadające odpowiednią koncesję.

duh5acw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
duh5acw
Więcej tematów