Afera wokół rakiety w Lublinie. Pojawił się wątek PiS
Najsłynniejsza zabawka w Lublinie zmieniła swoje barwy i od razu wybuchła afera. Wcześniej była niebiesko-czerwono-biała, a teraz jest biało-czerwona. Zdaniem niektórych zarząd spółdzielni chce się przypodobać PiS. Z takich sugestii prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej tylko się śmieje. A same dzieci zauważają, że problem leży zupełnie gdzie indziej.
Rakieta powstała w 1961 roku i dzięki swojej popularności wśród najmłodszych stała się jednym z symboli Lublina. Kiedy budowano ją ponad pół wieku temu, liczyła się przede wszystkim frajda dzieci. Gdyby chcieć postawić taką zabawkę dziś, z pewnością nie dostałaby atestów bezpieczeństwa. Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa, która zarządza placem, w ubiegłym roku podniosła burty osłaniające zjazd z rakiety, żeby było bezpieczniej. Ale wciąż zjazd ze szczytu może robić wrażenie. Poza tym ten kształt - wchodząc po drabinkach można poczuć się jak prawdziwy kosmonauta.
Rakieta w ciepłe dni bywa powodem sporów. Ale tylko najmłodszych, jeśli do zjazdu robi się zbyt duża kolejka. Chociaż trzeba przyznać, że wchodzą tu tylko najodważniejsi.
W ostatnich dniach o rakiecie zaczęli dyskutować także dorośli. Zawrzało od emocji. Wcześniej pomalowana w kolory niebiesko-czerwono-białe, nagle pokryła się biało-czerwoną szachownicą, a na szczycie pojawiło się nawet polskie godło. Na placu zabaw w sercu blokowiska zrobiło się bardzo patriotycznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego przemalowali rakietę w Lublinie
Pojawiły się podejrzenia, że być może komuś przeszkadzały poprzednie barwy kojarzące się z flagą rosyjską. Na placu zabaw obok małych Polaków bawi się bowiem dużo dzieci-uchodźców z Ukrainy.
Inni sugerowali, że władze Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej chcą przypodobać się rządzącym. Bo PiS ceni podobne, patriotyczne symbole. Ogromny, 35-metrowy maszt z biało-czerwoną flagą stanął prawie pięć lat temu tuż obok zamku i zdążył się już lublinianom opatrzyć. Niektórzy przeciwnicy być może nawet się do niego przekonali. Ale większość wciąż pamięta, że pomysł budowy wyszedł od europosłanki PiS. No to może i biało-czerwona rakieta miała się wpisać w ten patriotyczny nurt - zaczęto podejrzewać.
Prezes wspomina nawet o krzyżu
Na te argumenty prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej tylko się uśmiecha. - Mnie można posądzać o wszystko, ale o poglądy propisowskie to już przesada. Daleko mi do tego - mówi Andrzej Mazurek w rozmowie z Wirtualną Polską. Dodaje, że kiedy wybuchła burza po przemalowaniu rakiety, słyszał nawet, że ma się na niej znaleźć krzyż. To jeszcze bardziej go rozbawiło, bo oczywiście pomysłu takiego nigdy nie było.
A skąd nowy kolor? Prezes zarzeka się, że to całkowity przypadek. Sugeruje nawet, żeby biel i czerwień bardziej kojarzyć z... chorwacką szachownicą znaną z herbu tego kraju. Ale po chwili przyznaje, że przez krótki czas na odświeżonej biało-czerwonej rakiecie było nawet polskiego godło, więc jednak skojarzenia większości odbiorców są właściwe. Godło jednak szybko zniknęło.
- Orzeł był tam przyklejony. Wprawdzie z punktu widzenia heraldyki nie było to przestępstwo, ale to już była przesada, na co zwróciła nam uwagę jedna pani. Zgadzam się, że jak na plac zabaw to już za dużo, dlatego go odkleiliśmy - mówi Mazurek.
Prezes wprawdzie przekonuje, że w przemalowaniu nie należy się doszukiwać żadnych międzypaństwowych podtekstów, ale po chwili dodaje: - Może jakoś w podświadomości siedziało nam, żeby nie malować w ruskie barwy.
Mazurek dodaje jednak, że poprzednie kolory równie dobrze mogły się kojarzyć z flagą Francji. I podkreśla, że przed laty słynna rakieta była nawet żółto-niebieska, czyli w barwach Ukrainy.
Biało-czerwona odstraszy wandali?
Prezes zaznacza, że cała operacja miała na celu przede wszystkim odnowienie rakiety, która ostatnio była malowana cztery lata temu i farba już się na niej łuszczyła. Liczy też, że biało-czerwone barwy odstraszą wandali, którzy regularnie pojawiają się na osiedlu. - Może to wyhamuje tych idiotów od ciapania wszędzie graffiti - grzmi Mazurek.
- A jeżeli jakiemuś dziecku, przy okazji zabawy, nasza rakieta uświadomi, że to nasze barwy narodowe, to też mnie to ucieszy - dodaje prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Odmalowali, a wulgaryzmy zostały
A co o rakiecie sądzą najbardziej zainteresowani? Zdania są podzielone. We wtorek po godzinie 13 przy rakiecie bawi się grupa dzieci, na oko uczniów młodszych klas podstawówki. - Mi się tam podoba taka "polska" - mówi jeden z chłopców. - A ja wolałem tamte kolory - dodaje jego kolega.
Cała ekipa dostrzega jednak inny, ich zdaniem, ważniejszy problem. - Na zewnątrz odmalowali, a w środku nadal są brzydkie napisy - mówi jeden z chłopaków.
Zaglądam do środka. Rzeczywiście, wspinając się po drabince w środku rakiety, dzieci jak na dłoni widzą wulgarne napisy i rysunki.
Ale na zewnątrz jest pięknie.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce, klikając TUTAJ